#8. Spirytus
Badania opisane przez British Medical Journal wskazały, że najmniej objawów kaca powoduje picie wyrobów z czystego spirytusu. To dość kontrowersyjny sposób na unikanie bólu głowy następnego dnia, ale - do pewnego stopnia! - działa. Spirytus sanctus, jak nic.
#7. Wódka
Im czystsza, tym lepsza, ale to banał, którego nikomu nad Wisłą nie ma potrzeby przypominać. Polską (no dobrze, nie tylko polską) docenili naukowcy i umieścili ją na drugim miejscu listy alkoholi wywołujących najmniej objawów kaca. Co ciekawe, bardzo często nawet tania wódka okazuje się mniej szkodliwa niż najdroższe alkohole prezentowane poniżej.
#6. Gin
Picie ginu może nie jest szczególnie zdrowe, ale ma pewne zdrowotne właściwości, które wpłynęły na losy części świata. To właśnie regularnie opróżniane beczułki ginu sprawiły, że Brytyjczykom przez długi czas udawało się okupować Indie. Żołnierze najwyraźniej mieli nie tylko mniejszego kaca niż miejscowi, ale też unikali malarii. To dzięki chininie zawartej w toniku dodawanym do ginu dla złamania jego jałowcowego smaku.
#5. Białe wino
Koneserzy, nie tylko ci z przystanków autobusowych i spod lokalnych monopolowych, o winie potrafią opowiadać całymi godzinami, aż w końcu zmorzy ich sen. Sen, po którym budzą się z raczej większym niż mniejszym bólem głowy. Przy tym białe wino jest mniej „kacogenne” niż na przykład czerwone.
#4. Whisky
Szklaneczka whisky przez wielu uważana jest za atrybut dżentelmena, na równi z drogim kubańskim cygarem. Okazuje się jednak, że ów dżentelmen po spożyciu takich samych ilości na drugi dzień cierpiał będzie znacznie bardziej niż amator najprostszych wódek. Wszystko to z powodu "zanieczyszczeń", które odpowiadają za smak i kolor whisky. Według niektórych badań kac wywoływany przez whisky jest dwukrotnie silniejszy niż po zwyczajnej wódce.
#3. Rum
Szkodliwości picia rumu najlepiej dowodzą piraci z Karaibów, zresztą przez długi czas to właśnie rum był "naturalnym" trunkiem świata przestępczego. Czego by nie mówić, ból głowy po nocy sponsorowanej przez rum z pewnością wystarczy do tego, by zechcieć napaść na Bogu ducha winny statek, wyciąć w pień całą załogę i pasażerów, ukraść cenny ładunek, a łajbę zatopić. Ot, na poprawę humoru.
#2. Czerwone wino
Czerwone wino szkodzi zdecydowanie bardziej niż białe, a skala "efektów" zależy od wielu czynników, poczynając od samego zainteresowanego, aż po wahania pogodowe w kraju wytwarzania, które - jako jeden z wielu czynników - przekładają się na finalną jakość winnego wyrobu. Co ciekawe, gorsze lata przyprawiają o ból głowy nie tylko winiarzy, obniżając jakość i sprzedaż wina, ale również konsumentów, którzy niezależnie od wszystkiego raczą się alkoholowymi napojami.
#1. Brandy
Jeżeli drugim w kolejności najbardziej "kacogennym" alkoholem jest czerwone wino, to pierwszym nie może być nic innego jak destylowane wino. Oskara w kategorii "kac na drugi dzień" otrzymują ex aequo brandy, koniaki, śliwowice, grappy i wszystkie inne pochodne "wypalanego" wina. Zatem... jeżeli nie upiłeś się brandy, nie możesz mieć zielonego pojęcia o tym, czym jest prawdziwy kac.
I obowiązkowy disclaimer: pij odpowiedzialnie; piłeś, nie pij; piłeś, nie jedź; piłaś, nie parkuj; piłeś, nie dzwoń do byłych; nie piłeś, napij się; masz do wypicia, podziel się
Badania opisane przez British Medical Journal wskazały, że najmniej objawów kaca powoduje picie wyrobów z czystego spirytusu. To dość kontrowersyjny sposób na unikanie bólu głowy następnego dnia, ale - do pewnego stopnia! - działa. Spirytus sanctus, jak nic.
#7. Wódka
Im czystsza, tym lepsza, ale to banał, którego nikomu nad Wisłą nie ma potrzeby przypominać. Polską (no dobrze, nie tylko polską) docenili naukowcy i umieścili ją na drugim miejscu listy alkoholi wywołujących najmniej objawów kaca. Co ciekawe, bardzo często nawet tania wódka okazuje się mniej szkodliwa niż najdroższe alkohole prezentowane poniżej.
#6. Gin
Picie ginu może nie jest szczególnie zdrowe, ale ma pewne zdrowotne właściwości, które wpłynęły na losy części świata. To właśnie regularnie opróżniane beczułki ginu sprawiły, że Brytyjczykom przez długi czas udawało się okupować Indie. Żołnierze najwyraźniej mieli nie tylko mniejszego kaca niż miejscowi, ale też unikali malarii. To dzięki chininie zawartej w toniku dodawanym do ginu dla złamania jego jałowcowego smaku.
#5. Białe wino
Koneserzy, nie tylko ci z przystanków autobusowych i spod lokalnych monopolowych, o winie potrafią opowiadać całymi godzinami, aż w końcu zmorzy ich sen. Sen, po którym budzą się z raczej większym niż mniejszym bólem głowy. Przy tym białe wino jest mniej „kacogenne” niż na przykład czerwone.
#4. Whisky
Szklaneczka whisky przez wielu uważana jest za atrybut dżentelmena, na równi z drogim kubańskim cygarem. Okazuje się jednak, że ów dżentelmen po spożyciu takich samych ilości na drugi dzień cierpiał będzie znacznie bardziej niż amator najprostszych wódek. Wszystko to z powodu "zanieczyszczeń", które odpowiadają za smak i kolor whisky. Według niektórych badań kac wywoływany przez whisky jest dwukrotnie silniejszy niż po zwyczajnej wódce.
#3. Rum
Szkodliwości picia rumu najlepiej dowodzą piraci z Karaibów, zresztą przez długi czas to właśnie rum był "naturalnym" trunkiem świata przestępczego. Czego by nie mówić, ból głowy po nocy sponsorowanej przez rum z pewnością wystarczy do tego, by zechcieć napaść na Bogu ducha winny statek, wyciąć w pień całą załogę i pasażerów, ukraść cenny ładunek, a łajbę zatopić. Ot, na poprawę humoru.
#2. Czerwone wino
Czerwone wino szkodzi zdecydowanie bardziej niż białe, a skala "efektów" zależy od wielu czynników, poczynając od samego zainteresowanego, aż po wahania pogodowe w kraju wytwarzania, które - jako jeden z wielu czynników - przekładają się na finalną jakość winnego wyrobu. Co ciekawe, gorsze lata przyprawiają o ból głowy nie tylko winiarzy, obniżając jakość i sprzedaż wina, ale również konsumentów, którzy niezależnie od wszystkiego raczą się alkoholowymi napojami.
#1. Brandy
Jeżeli drugim w kolejności najbardziej "kacogennym" alkoholem jest czerwone wino, to pierwszym nie może być nic innego jak destylowane wino. Oskara w kategorii "kac na drugi dzień" otrzymują ex aequo brandy, koniaki, śliwowice, grappy i wszystkie inne pochodne "wypalanego" wina. Zatem... jeżeli nie upiłeś się brandy, nie możesz mieć zielonego pojęcia o tym, czym jest prawdziwy kac.
I obowiązkowy disclaimer: pij odpowiedzialnie; piłeś, nie pij; piłeś, nie jedź; piłaś, nie parkuj; piłeś, nie dzwoń do byłych; nie piłeś, napij się; masz do wypicia, podziel się