Czegoś tu nie ogarniam. Może za dużo alkoholu, może słońca ale... To zdanie:
McMenel napisał/a:
Zasada jest prosta im więcej pieniędzy w rękach obywateli średniej klasy tym lepsza gospodarka.
gryzie się z tym:
McMenel napisał/a:
Im większe możliwości finansowe danego obywatela tym mniejsza jego ochota na inwestycje w kraju.
a powyższe z tym:
McMenel napisał/a:
Dlatego zamiast wspierać bogatych państwo powinno wspierać średnich. Poprzez odpowiednie ich dofinansowywanie.
Średni dostaną pieniądze od państwa, czyli będą bogatsi czyli zwiększą się ich możliwości finansowe, ale jednak według ciebie ci z większymi możliwościami finansowymi nie pomagają krajowi. Gdzie tu sens?
No i jeszcze to. Skąd państwo ma kasę? Z podatków. Czyli jeśli państwo dofinansuje średnich to tak naprawdę odda im ich własną kasę, której ilość jest pomniejszona o koszty wykonywania operacji "zabierz-daj".
WTF? Czy jeśli podejdę do ciebie na ulicy i powiem byś mi dał 300 zł, a ja ci za to dam kebab i 120 zł to się zgodzisz i stwierdzisz, że to dobre?
I sprawa kolejna.
McMenel napisał/a:
Dopiero odpowiednie stosowanie regulacji i deregulacji rynku może doprowadzić do polepszenia sytuacji gospodarczej.
Zauważyłeś może, iż państwo od jakiegoś czasu wciąż "odpowiednio" ingeruje w gospodarkę i twierdzi, że to wyjdzie na dobre?
I wiesz co z tej ingerencji wychodzi? Syf, kiła i kryzys.
McMenel napisał/a:
Właśnie poprzez stymulowanie popytu na towary.
Najskuteczniejszym stymulowaniem popytu byłoby zabranie wszystkim np garnków i zniszczenie ich, by firmy produkujące garnki miały większy popyt. A przez oddanie ludziom kasy, będzie za co kupić te garnki. O to ci chodzi?
Ja i tak obstaję przy swoim. Mianowicie; wolny rynek przeszkadza tylko nierobom, idiotom i socjalistom- cała reszta będzie miała same korzyści. Jeśli jest popyt na coś to się znajdzie ktoś kto odpowiedniego towaru czy odpowiedniej usługi dostarczy.
Jeśli nie byłoby bzdurnej ingerencji państwa to by się ludzie dorobili na miejscu i by nie mieli potrzeby wynosić się z interesem. Co najwyżej by rozszerzono działalność na skalę międzynarodową. I po jaką cholerę ma państwo się pchać? Państwo ma się dogadywać z innymi krajami, ma "ładnie wyglądać", ma zapewnić tzw " zbrojne ramię" i minimalną administrację, a nie kurwa w każdą dziedzinę życia ludzi pchać łapska!
Na państwowej ingerencji już się człowiek przejechał, a mimo to ktoś wciąż z uporem maniaka twierdzi, że "ODPOWIEDNIA INGERENCJA PAŃSTWA" jest czymś dobrym...
Toż to wygląda na ponury żart.