@Turlaj_boba: Rzecz w tym, że Verbatim ma rację. Sam jestem przyjezdny, słoikiem raczej się nie nazwę, bo nie opłaca się targać słoików 200 km, a po przeprowadzce starszych pod zachodnią granicę - 500 km. Poznałem już kilku prawdziwych Warszawiaków, ale takich prawdziwych, co nie pierdolą 'warszawką", tylko żyją miłością do tego miasta - żyją, tzn. interesują się nim, jego historia i w ogóle. Oni mają w dupie słoików i w ogóle całe te wojenki i nie jest ich wiele, głownie.
Masa jest natomiast pseudo warszawiaków. Buraków z okolicznych wsi, którzy najechali do odbudowującej się Warszawy, albo zostali włączeni w aglomerację wraz z rozwojem stolicy. Tacy licytują się ze wszystkimi, kto jest prawdziwszy, w którym pokoleniu i jacy to przyjezdni chujowi. Szczegół, że to stolica kraju, więc w 99% państw główny ośrodek rozwoju z największa koncentracją kapitału i prestiżowych firm (siła rzeczy, bo stolica), ale powiedz takiemu, że jak nie chce słoików, to niech odda Stolicę Krakowiakom, to mało się nie zasapie. Jest jeszcze jedna grupa aspirująca do miana prawdziwych warszawiaków - czyli świeżo napływowa spierdolina umysłowa. Czyli wieś, która wyjechała, ale nie wyszła z człowieka. Taki myśli, że jak załapie trochę więcej gotówki, to jest panem świata i jak robi w Wawie (nawet nie rozlicza się w niej), to jest już z krwi i kości Warszawiak, a reszta słoje..
Takie mendy umysłowe, zawsze robią problemy (u siebie robili, tu też robią). Przypierdolą się o wszystko, o zły odcień szarego, to że kierowca lubi sobie zagadać, że pada, że nie pada, że wpadnie na ciebie i nie przeprosiłeś go...
Ogólnie w Wawie jest spoko, jeśli chodzi o ludzi, ale z uwagi na ilość ludzi ten niewielki odsetek jest łatwo trafialny, zwłaszcza jak zasuwa się komunikacją zbiorową z jednego końca Wawy na drugi, bo komunistyczne władze miały plan zagospodarowania, ze w jednej dzielnicy będzie się spać a w drugiej (oczywiście na drugim końcu miasta) pracować. Nawet ojciec był zaskoczony kulturą jazdy Warszawiaków, cierpliwie czekają, wpuszczają, kulturalnie jeżdżą i z tego co obserwuję, tak jest. problemem są w Wawie rejestracje spoza stolicy (pomijam tu ludzi przejazdem, czy w interesach, bo nie znają miasta, oczywiście). Ci jeżdżą u siebie jak na wsi, ale to znany problem dużych miast.
Tyle jeśli chodzi o moje obserwacje Warszawiaków i słoików. Kierowca jest spoko, ITS w sumie zaskoczył mnie, myślałem, że pójdzie korpo łańcuch i dojebią się do kierowcy, a ci jednak stanęli z anim murem. I dobrze! Jak gość nie pastwił się nad jednym pasażerem, to nie ma do czego się przypierdolić nawet. Z resztą jak komuś się nie podoba, to przecież można powiedzieć: "proszę dać mi spokój i skupić się na prowadzeniu", a jak znam życie takie ameby siedziały cicho i po powrocie do domu wzięli karteczkę i pisali: "drogi pamiętniczku..".