Pewien Karakan, wstrętny gość,
Uparcie lazł po władzę.
Lecz Naród, konsekwentnie dość
W ryj dawał tej łamadze.
Więc się Karakan w norze skrył,
Słysząc Narodu gwizdy,
I zamiast siebie (sprytny był!)
Wziął dwie posłuszne Glizdy.
Lecz gdy oślizgła para Glizd
Wygrała już wybory,
Gdy ucichł już narodu gwizd,
Karakan wypełzł z nory!
I rządzić zaczął niby car
A Glizdy wielbiąc pana,
Dziękując mu za władzy dar:
Wspierały Karakana!
Tak więc Narodzie głupi mój:
Robale Twoim panem!
Dwie Glizdy Cię zrobiły w chuj,
Do spółki z Karakanem.
Autorstwa Jegomościa z Australii.
Uparcie lazł po władzę.
Lecz Naród, konsekwentnie dość
W ryj dawał tej łamadze.
Więc się Karakan w norze skrył,
Słysząc Narodu gwizdy,
I zamiast siebie (sprytny był!)
Wziął dwie posłuszne Glizdy.
Lecz gdy oślizgła para Glizd
Wygrała już wybory,
Gdy ucichł już narodu gwizd,
Karakan wypełzł z nory!
I rządzić zaczął niby car
A Glizdy wielbiąc pana,
Dziękując mu za władzy dar:
Wspierały Karakana!
Tak więc Narodzie głupi mój:
Robale Twoim panem!
Dwie Glizdy Cię zrobiły w chuj,
Do spółki z Karakanem.
Autorstwa Jegomościa z Australii.