leslawq napisał/a:
Tylko że Jordan to piękna legenda, a Kobe to buc jakich mało. Jordan w życiu nie powiedział do sędziego "pier**lony pedale", grał zespołowo, nie kłócił się z kolegami jak Kobe z Shaq'iem i Howardem, no i umiał odejść z klasą, a Kobe powinien był to zrobić już ze dwa-trzy sezony temu.
Człowieku. Kobe to żywa legenda. I chyba możemy się tylko cieszyć z tego, że ten człowiek jeszcze gra. Przy tylu kontuzjach 99% i rozwalonych kostkach i kolanach 99% zawodników już dawno zeszłaby z parkietu. A on gra! Taka pasja i miłość do koszykówki może być tylko podziwiana. Facet ma 36 lat, od 18 gra w Lakersach. Codziennie chce stać się jeszcze lepszym koszykarzem. Fakt, jest niesamowitym chamem i bucem, ale to jest właśnie w nim piękne. Dodaje trochę kolorytu tej lidze. Bo zrobiła się delikatnie mówiąc zbyt słodziaśna. Jestem pewien, że nieprędko pojawi się w NBA drugi taki zawodnik.