Sytuacja z konwersacji dnia codziennego.
Spotkałem się po dłuższej przerwie z kolegą, którego żona jest w ciąży i słyszałem od znajomych jest upierdliwa i daje w kość, rozmawiając z nim miałem to na myśli, ale użyłem innych słów...
Kiedy pojechałem go odwiedzić, zeszła rozmowa na temat płci przeciwnej, moje pytanie z rozpędu:
- A jak tam małżonka, pewnie daje w dupe?
- yyyy (chwilowe zażenowanie i miny bezcenne)
Spotkałem się po dłuższej przerwie z kolegą, którego żona jest w ciąży i słyszałem od znajomych jest upierdliwa i daje w kość, rozmawiając z nim miałem to na myśli, ale użyłem innych słów...
Kiedy pojechałem go odwiedzić, zeszła rozmowa na temat płci przeciwnej, moje pytanie z rozpędu:
- A jak tam małżonka, pewnie daje w dupe?
- yyyy (chwilowe zażenowanie i miny bezcenne)