Na kolację rodzice wymyślili chiński makaron z woka.
Już się doczekać nie mogłem, kiedy usłyszałem, że mnie wołają. Lecę w takt marszu w kiszkach, wpadam do pokoju i pytam matkę:
- No i gdzie ten makaron?
- Nie ma makaronu, ale jest papież!
Kuchnia moich rodziców mnie coraz bardziej przeraża...
Już się doczekać nie mogłem, kiedy usłyszałem, że mnie wołają. Lecę w takt marszu w kiszkach, wpadam do pokoju i pytam matkę:
- No i gdzie ten makaron?
- Nie ma makaronu, ale jest papież!
Kuchnia moich rodziców mnie coraz bardziej przeraża...
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis