Polska gospodarka jedzie na zaciągniętym hamulcu – uważają eksperci Komisji Europejskiej i wyliczają porażki polskiego rządu: nieefektywność administracji, rozdęte i nieskoordynowane wydatki publiczne, niedorozwój infrastruktury. – To grozi wstrzymaniem unijnych środków dla Polski – ostrzega w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" poseł Zbigniew Kuźmiuk.
Podczas spotkania zorganizowanego w warszawskim przedstawicielstwie KE, na którym ekonomiści omawiali realizację reform w Polsce, padły mocne zarzuty wobec rządu Donalda Tuska. Najpoważniejszy z nich to niewykorzystanie gospodarczego wzrostu jeszcze sprzed kryzysu. Była wtedy szansa na ograniczenie wydatków publicznych, wsparcie przedsiębiorczości i stymulowanie rozwoju. Tymczasem wytknięto rządowi, że efektywność aparatu administracyjnego jest poniżej średniej unijnej, zarzucono niedostateczną kontrolę nad wydatkami, słabą egzekucję prawa podatkowego oraz nieskuteczną walkę z szarą strefą.
Według unijnych ekspertów na każdym szczeblu władzy w Polsce fatalnie są koordynowane wydatki publiczne. Wyjątkowo źle wygląda też otoczenie biznesu. Za największe problemy przedsiębiorców doradcy Komisji uznali: skomplikowany system podatkowy, mało przejrzyste przepisy oraz wysokie koszty działalności. „Mam wrażenie, że Polska gospodarka cały czas jedzie na zaciągniętym hamulcu ręcznym, ten hamulec to właśnie różne nadmierne bariery biurokratyczne” – ocenił Tomasz Gibas, doradca ekonomiczny przedstawicielstwa KE w Polsce.
Krytycznie oceniono stan infrastruktury. Jakość polskich dróg wciąż odstaje od standardów europejskich, a polską kolej uznano za podupadającą; z 20 tys. km linii tylko jedna trzecia jest w dobrym stanie. – Krytyka ze strony Komisji Europejskiej nie dziwi – mówi „Codziennej” poseł Zbigniew Kuźmiuk. – Skoro w ramach kończącej się perspektywy finansowej Polska dostała od Unii w ramach polityki rolnej i polityki spójności 95 mld euro, a mimo to infrastruktura wciąż wygląda fatalnie, to nic dziwnego, że Brukseli to się nie podoba – tłumaczy.
dla przedstawicieli KE bo chyba naszym politykom wydaje się, że wiedzą lepiej.
żródło: niezalezna.pl