Czytaj naszą nazwę ze zrozumieniem.
Czytaj naszą nazwę ze zrozumieniem.
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
ilu buraków jeździ po tej Warszawie
Rosolsky- przecież rejestracja mówi czy ktoś jest z miasta czy z powiatu.
Ale nie wiadomo, skąd pochodzi
Rosolsky- przecież rejestracja mówi czy ktoś jest z miasta czy z powiatu.
Niestety, jebańcy się wycwanili i np. kupują w Wawie samochód, którego nie przerejestrują. Taka ukryta opcja słoikarska
Z moich obserwacji wynika to chyba z tego, że słojowozy bardzo szybko są "doceniane" na warszawskich parkingach za parkowanie... A jednak "swojego" łobuz nie ruszy...
Właśnie wróciłem ze służbowego wyjazdu do Wawy. Byłem od środy. Kurwa ludzie tam jeżdżą, jakby nie dotyczyły ich nie tylko przepisy ruchu, ale i jebane prawa fizyki. Pomijam już totalnie nieuzasadnioną agresję i kurwa ciągle problemy o wszystko. Jeżdżę dużo po Krkowie i Katowicach ale Warszawa... Miasto zajebiste, tylko tak na oko 40% ludzi to zwykłe kurwy z kompleksami.
Podobne wrażenie miał ojciec od kumpla, to było kupę lat temu jak był we wieśnawce, wiadć od tamtego czasu słoma dobrze zagościła w ich butach.
Właśnie wróciłem ze służbowego wyjazdu do Wawy. z kompleksami.
Podobne wrażenie, zagościła w ich butach.
Tylko wiecie frajerzy, że niestety w tym mieście jest mnóstwo przyjezdnych? Którzy niestety wystawiają zajebiście chujową opinię o tym mieście? Więc błagam, darujcie sobie...
W kwestii praw fizyki i przepisów króluje wschodnia ściana od samej Warszawy (WG, WS etc...) aż po same granice (LBI, BMN...)
A co do agresji - zauważyłem, że wielu znajomych z Polski mówi o tym, jak przyjeżdża do Wawy. Raz miałem okazje z jednym pojeździć - cóż, ja się wcale nie dziwię, że przyjezdnych dotyka agresja... Skoro jeżdżą jak pizdeczki, tamują ruch, czają się do manewrów jak pies do cholernego jeża...
Jeżeli widzimy wymuszenie i przeszkodę: krzyczymy: co jest, hamujemy w ostatnim momencie tak aby przyjebać, zasłaniamy oczy, nie próbujemy ominąć przeszkody tylko w nią nakurwiamy. Mamy w rodzinie blacharza mietka a chłop z czegoś też musi żyć. 500+ nie starcza na wszystko.
Jeżeli jesteśmy osobą wymuszającą: wpierdalamy się pod nadjeżdżający samochód, stajemy na środku pasa/drogi aby doprowadzić do kolizji, bo nie lubimy mieć zniżek OC. Zniżki te są dla frajerów.
Uprzedziłeś mnie
Ale widać że już wcześniej ogarnął że się coś odpierdoli i odpuścił gaz, zaczął hamować, ale że ślisko to może i lepiej że nie próbował jebnąć drifta 10/10, a "co jest" powiedział w momencie jak zobaczył, że ten zjeb w upośledzonym mercedesie zatrzymał się na środku gdy usłyszał klakson i nie wiedział czy już dzwonić do taty czy spierdalać.
A do taty i tak musiał zadzwonić
Pierdolisz od rzeczy, wszędzie zdarzają się kierowcy dobrzy i chujowi ale zawsze najlepiej pierdolić jacy to wszyscy do okoła są źli i nie umieją jeździć. Wkurwia mnie takie podejście "Warszawiaków" najczęściej z 3 pokolenia że "przyjeżdżajo, chujowo jeżdżo, kamuflujo się pod stołecznymi blachami i psują opinie o wielmożnych rdzennych Warszawiakach", z którego można wyczuć zajebiste poczucie wyższości. Nie, "rdzenni" warszawiacy nie mają monopolu na bycie dobrymi czy lepszymi kierowcami. Nie ogarniam tego waszego spierdolenia.
PS.1 Nie, nie jestem słoikiem.
PS.2 Bywam w Warszawie czy przejazdem czy u znajomych i potrafię się dostosować do warunków i większej dynamiki jazdy.
Prawda jest taka - zachowania całkowicie naturalne w Warszawie są uznawane za niebezpieczne w pozostałej części Polski i nic tego nie zmieni. Muszę też przyznać jedno. Gdy widzę kogoś na warszawskich tablicach np. w Lublinie, mam do niego większe zaufanie niż do pozostałych kierowców wokół, ponieważ tamci są prawie zawsze nieprzewidywalni.
Gdy bywam w warszawie podoba mi się styl jazdy jako idea, chociaż (przynajmniej w godzinach dziennych/wieczornych) nie sprawia on żadnej przyjemności, dużo przyjemniej jeździ się po lubelskich dziurawych drogach, gdzie jeśli chcę to mogę mieć praktyczne wyjebane, palić fajke, słuchać muzyki, i myśleć co opierdolił bym na obiad.
Za każdym razem gdy odwiedzam stolicę, conajmniej raz jakiś antek chce mnie wyruchać, przeskoczyć i pokazać swoją wyższość, chociaż jadę dokładnie tak samo jak wszyscy, bo inaczej z resztą się nie da, przynajmniej dopóki nie produkują latających samochodów na baterie.
W zasadzie nie przypominam sobie, żeby mnie ktokolwiek w ruchu strąbił, a sam klakson używam raz na rok, bo jak widać na filmiku może zrobić więcej złego niż dobrego, wystarczyło zachować spokój, a mietek by nie stanął. Na drodze trzeba liczyć na samego siebie, a nie na cud po użyciu klaksonu.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów