Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Odstrasza to jakoś psy? Google mi nie chce nic na ten temat powiedzieć.
Chuj nie przemyt, no chyba, że ktoś chce tylko na zestaw w McDonaldzie zarobić. Faje latają na przypale na grubym kalibrze i to loteria kogo capną, a kogo nie.
żadna loteria - w naprawdę grubych przewozach już jest wszystko załatwione od początku do końca, włącznie z opłaceniem celników. Obecnie największy przemyt do Unii na idzie przez granicę białorusko-litewską, służby obu tych państw można kupić za 1/3 tego, co trzeba by zapłacić naszym. Wszystkie kradzione fury z zachodu również tamtędy latają. A to co wpadnie to albo przez podpierdolenie przez konkurencję, albo wypadek przy pracy i niedokładne załatwienie sobie przejazdu.
Natomiast co do opłacalności takiego przemytu jak na zdjęciu - do cylindra wchodzi 3 kartony zwykłych (6 kartonów cienkich) fajek. Zaspawane cylindry masz 2, więc łącznie 6 kartonów zwykłych lub 12 cienkich (ogólnie cienkie "zebry" opłaca się wozić bardziej, gdyż cena ich na polskim rynku jest niewiele niższa od zwykłych, a przewieziesz ich 2 razy więcej). I tak:
cena na białoruskim rynku to 2,5 zł (Camele) więc 6 kartonów ( 60 paczek każda po 2,5 zł) to na Białorusi koszt 150 zł. W Polsce takie fajki (w skupie - bo przemytnik bardzo rzadko sam zajmuje handlem - za duże ryzyko wpadki, więc wozi je do osoby skupującej- ta następnie puszcza towar dalej) to koszt 5-6 zł. Więc sam przemytnik (odejmując koszt zakupu na Białorusi) zarabia na nich około 150 zł. Na ulicy fajeczki chodzą po 8 zł. Dodatkowo, jeżeli pojadą one dalej na zachód (Niemcy, Norwegia), ich ceny wzrastają jeszcze bardziej. Oczywiście - taki przemyt jednorazowo średnio się opłaca dla zwykłego człowieka, ale weź pod uwagę że jeżeli mieszkasz przy granicy, jeździsz 3 razy dziennie i dołożysz do tego zbiornik paliwa + normę (legalnie przewożone fajki + flaszkę) to zarobek rzędu 600-700 zł dziennie (przy trzech kursach) jest całkiem kuszącą perspektywą, prawda? Drogo wychodzi ten zestaw z McDonalda ...
bo kałach z wallmartu nie ma trybu auto.
Bo jest to verboten, a ogarnięcie jakiegoś automatu na legalu to ciężki hajs i kupa pierdolenia się z biurwokracją.
żadna loteria - w naprawdę grubych przewozach już jest wszystko załatwione od początku do końca, włącznie z opłaceniem celników. Obecnie największy przemyt do Unii na idzie przez granicę białorusko-litewską, służby obu tych państw można kupić za 1/3 tego, co trzeba by zapłacić naszym. Wszystkie kradzione fury z zachodu również tamtędy latają. A to co wpadnie to albo przez podpierdolenie przez konkurencję, albo wypadek przy pracy i niedokładne załatwienie sobie przejazdu.
Natomiast co do opłacalności takiego przemytu jak na zdjęciu - do cylindra wchodzi 3 kartony zwykłych (6 kartonów cienkich) fajek. Zaspawane cylindry masz 2, więc łącznie 6 kartonów zwykłych lub 12 cienkich (ogólnie cienkie "zebry" opłaca się wozić bardziej, gdyż cena ich na polskim rynku jest niewiele niższa od zwykłych, a przewieziesz ich 2 razy więcej). I tak:
cena na białoruskim rynku to 2,5 zł (Camele) więc 6 kartonów ( 60 paczek każda po 2,5 zł) to na Białorusi koszt 150 zł. W Polsce takie fajki (w skupie - bo przemytnik bardzo rzadko sam zajmuje handlem - za duże ryzyko wpadki, więc wozi je do osoby skupującej- ta następnie puszcza towar dalej) to koszt 5-6 zł. Więc sam przemytnik (odejmując koszt zakupu na Białorusi) zarabia na nich około 150 zł. Na ulicy fajeczki chodzą po 8 zł. Dodatkowo, jeżeli pojadą one dalej na zachód (Niemcy, Norwegia), ich ceny wzrastają jeszcze bardziej. Oczywiście - taki przemyt jednorazowo średnio się opłaca dla zwykłego człowieka, ale weź pod uwagę że jeżeli mieszkasz przy granicy, jeździsz 3 razy dziennie i dołożysz do tego zbiornik paliwa + normę (legalnie przewożone fajki + flaszkę) to zarobek rzędu 600-700 zł dziennie (przy trzech kursach) jest całkiem kuszącą perspektywą, prawda? Drogo wychodzi ten zestaw z McDonalda ...
Zgodzę się z ustawką, zgodzę się z przelotem przez Litwę, zgodzę się ewentualnie z wybebeszeniem fragmentu bloku dużego, rzędowego silnika ale w faje w takich ilościach w tulejach cylindrów to nie uwierzę.
EDIT: nie no kurwa, za dużo przy swoim aucie grzebie (diesel V6) żeby uwierzyć w 3 kartony fajek w silniku
Zbiornik paliwa miałem "porobiony"
42 kartony (czyli prawie "jaszczyk") upychałem... i jeszcze 15 litrów mogłem zalać... żeby do domu wrócić...
Plus progi auta 80 paczek (po cztery kartony w każdy)
razem 50 lasek... czyli pełny jaszczyk.
420 paczek papierosów które kupowałem po 5-6 hrywien na ukrainie ( czyli po 90 groszy np Westa białego albo MonteCarlo)
W Polsce pchałem skupczykowi po 2,2zł...
Czysty zysk na paczce to 1,3....
Razy 420 paczek.. to sobie policz...
Do tego paliwo w kanistrze... cukier, słodycze (roshen, krówki , trufle) wódka, (sobieski kosztował 15 chrywien..)
Cąła masa Sosów (czosnkowy, grzybowy etc....)
Koszty paliwa... koszty ukraińskich służb... etc... na czysto wychodziło 500zł dniówki...
To nic że czasem to było 20-30 godzin stania w kolejkach.. na Krakowcu...
Ale warto było... jak się miało 19-20 lat i śmiało z beduinów którzy dymają za śmieszne 5000zł na miesiąć u angola na zmywaku....
Półtora roku zajął mi ten biznes.. zanim auto poszło do "następnego" do dzisiaj jeździ (już ponad 7 lat)
i do dzisiaj nawet rentgen go nie złapał
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów