Pewien młodzieniec mieszkał na stancji u starszej pani z pieskiem. Ogólnie był zadowolony, poza jedną rzeczą - z biegiem czasu starsza pani coraz śmielej robiła mu wyrzuty, że przeszkadza jej jak chodzi po mieszkaniu i hałasuje.
Widząc co się święci postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Zakupił więc gwizdek ultradźwiękowy* celem drażnienia ukradkiem psa seniorki.
Po kilku zwróceniach uwagi odnośnie szczekającego "bez powodu" psa, właścicielce przestało przeszkadzać chodzenie po mieszkaniu.
* taki gwizdek co ludzie go nie słyszą a psy tak, używa się go min do szkolenia psów
Widząc co się święci postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Zakupił więc gwizdek ultradźwiękowy* celem drażnienia ukradkiem psa seniorki.
Po kilku zwróceniach uwagi odnośnie szczekającego "bez powodu" psa, właścicielce przestało przeszkadzać chodzenie po mieszkaniu.
* taki gwizdek co ludzie go nie słyszą a psy tak, używa się go min do szkolenia psów