Będąc dzisiaj w kościele (tak chodzę do kościoła, wierzę w Boga nie w kler) na kazaniu był jakiś list wiadomo od pedofili na najwyższych szczeblach. Pierdo*enie o farmazonach, ale na końcu zaczęli takimi tekstami rzucać, "JP II byłby wniebowzięty jakby się dowiedział że jakaś tam organizacja wspiera młodych, w pełni poparłby to dzieło tak szlachetne i piękne w swych zamiarach". Chodziło o stypendia dla studentów. Niby wspierają 2500 studentów. I po kolejnej próbie manipulacji używając osoby papieża 'prosimy o ofiarę w następną niedzielę'.
Tak sobie myślę, jakby każdy spasiony biskupik sprzedał swoje auto, przyjmijmy że min. 250 000 zł. Bo nie oszukujmy się, to jest całkowite minimum, (proboszcz u mnie na wsi ma nissana za 100 patyków). Student uczy się 5 lat, 5 lat * 12 miesięcy * 500 zł (bo już i tak dobre stypendium) = 30 000 zł. Czyli jakby jakiś z władczych pedofilii przedał swojego merca to dałby szansę studiowania ponad 7 studentom, którzy z braku pieniędzy nie mogą się rozwijać chociaż by chcieli..
Ale przecież im zależy na rozwoju młodzieży... ciekawe jakiej ( )