Co ja czytam? Parę lat temu też rozleciała mi się torebka stawowa przy niefortunnym skoku. Dałem radę jeszcze pracować w cukierni kilka godzin, potem sam dojechałem na izbę przyjęć (po drodze przesiadając się i "biegnąc" do autobusu). Na miejscu lekarz chciał założyć mi gips, ale nie zgodziłem się, bo parę dni później leciałem na wakacje do Hiszpanii. Ostatecznie miałem 3 dni krioterapii, opaskę uciskową, chodziłem na egzaminy (sesja...), wszędzie oczywiście na piechotę / komunikacją miejską. Oczywiście za pomocą kul. Po przylocie do Hiszpanii na drugi dzień rzuciłem kule w cholerę i już normalnie chodziłem w japonkach cały czas. Oczywiście co wieczór okłady z lodu. Jedynie dziwne uczucie miałem po zdjęciu "skarpetki", zwłaszcza gdy chodziłem po plaży, wtedy nie czułem się do końca stabilnie. Żadnej rehabilitacji nie miałem i wszystko jest w porządku. Sama opuchlizna wyglądała jak na pokazanych tutaj zdjęciach, ale nie wiem, skąd u Was takie skutki uboczne.