Rok temu jak tankowałem na A4, rozmawiałem przez telefon, i zorientowałem się, że nie zapłaciłem jakieś 30km dalej gdy skończyłem gadać. Poszukałem numeru na stacje zadzwoniłem, i porozmawiałem z kierownikiem, on powiedział, że spoko ale i tak zgłosił na policje mimo, że podałem mu wszystie dane i mówiłem mu, że jak tylko dojadę do domu zrobię przelew. No i musiałem potem dymać na komisariat i się tłumaczyć 300km
Przelew dostał, o kradzież paliwa wycofał oskarżenie, ale miałem pecha bo policjant który prowadził sprawę poszeł na urlop, a drugi nie wiedział (nei wiem jakim cudem) ,że zgłoszenie zostało wycofane i uregulowane. W każdym bądź razie, skończyło się bez mandatu itd. Ale musiałem raz jechać na przesłuchanie gdzieś tam na komisariat Do krapkowic, potem dowiedziałem się, że mogę to zrobić u siebie w mieście i przesłać zeznania. Więc zbiornik za 200zł zł. kosztował mnie dwa dni urlopu, paliwo na śląsk i spowrotem ze 200zł znowu i dwa razy pobyt na komisariace jeden us iebie drugi w krapkowicach. Nie polecam gadać przez telefon podczas tankowania!