18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:12
Kraj wtórnych analfabetów
torro • 2013-03-22, 15:49
Smutna rzeczywistość.

"Trzy czwarte Polaków to mniej lub bardziej zaawansowani... wtórni analfabeci. Czy można to zmienić?

Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Powodów postępującego otępienia społeczeństwa jest kilka - najważniejszy to zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo (dzieci wychowywane w biedzie mogą mieć nawet o 9 punktów niższy iloraz inteligencji). Wtórny analfabeta bez większego wysiłku może przejść przez życie i jego ułomność intelektualna specjalnie mu nie przeszkadza. Nie musi czytać gazet, by wiedzieć, co się dzieje na świecie (informacji dostarczają mu telewizja i radio). Po skończeniu szkoły nie musi nawet pisać (listy zastąpiła rozmowa telefoniczna, a życiorys czy podanie pisze rzadko i według schematu). Nawet w instrukcjach obsługi umieszcza się rysunki ułatwiające zrozumienie, co trzeba zrobić. Paradoksalnie, może być "czytelnikiem" prasy - choć tylko telewizyjnej (to najpopularniejsze w Polsce gazety) i brukowej, w której tekst ogranicza się do podpisu pod zdjęciem.
Z socjologicznego punktu widzenia analfabeta wtórny to człowiek, który mimo ukończenia szkoły nie potrafi sprawnie czytać ani pisać. Można być także analfabetą funkcjonalnym, czyli osobą, która wprawdzie składa litery w wyrazy, a wyrazy w zdania, ale nie potrafi zrozumieć ich treści ani znaczenia. Dotyczy to nawet prostych komunikatów, z którymi mamy do czynienia na co dzień, np. ulotek informacyjnych o sposobie dawkowania leków.

Analfabeta po uniwersytetach

Choć brzmi to zaskakująco, analfabetyzmem wtórnym i funkcjonalnym zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych. Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD wynika, że co szósty magister znad Wisły to analfabeta funkcjonalny! W badaniach porównywano zdolności rozumienia tekstu i poradzenia sobie z wyczytanymi informacjami u mieszkańców siedmiu państw: USA, Kanady, Polski, Niemiec, Szwajcarii, Holandii i Szwecji. W każdym kraju obserwowano ok. 3 tys. osób. Okazało się, że Polacy gubili się przy odczytywaniu rozkładu jazdy pociągów czy mapki pogody (40%). Trzy czwarte rodaków bezradnie rozkładało ręce przy pytaniu, czy dostrzegają związek między dwoma wykresami (jeden dotyczył sprzedaży petard, drugi - liczby wypadków). W rezultacie na najwyższych (piątym i czwartym) poziomie znalazło się zaledwie 3% Polaków. Do dwóch najsłabszych grup zaliczono natomiast prawie 80% mieszkańców naszego kraju. Co trzeciego z nas uznano za analfabetę wtórnego lub funkcjonalnego. Zajęliśmy ostatnie miejsce w rankingu.
- Dlaczego wypadamy tak nisko w międzynarodowych rankingach na rozumienie instrukcji obsługi? Bo zamiast ją czytać, Polak woli zapytać znajomego, który wcześniej instalował podobny sprzęt. Jesteśmy społeczeństwem gadanym i unikamy tego, co jest obce naszej kulturze, czyli czytania - komentuje psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński.
Dane budzące grozę, ale czy aby na pewno powinniśmy się temu dziwić? O tym, jak posługują się językiem pisanym wykształceni rodacy, mogliśmy się przekonać pod koniec lutego, kiedy to parlamentarzyści zostali poproszeni o napisanie dyktanda. Nie musieli pisać samodzielnie, lecz... w grupach, tak by mogli się konsultować w przypadku wątpliwości. Kiedy sprawdzono wyniki, okazało się, że nasza elita elit, na co dzień posługująca się językiem mówionym i pisanym, nie potrafi poprawnie pisać! Wbrew logice przyznano jednak tytuł Bezbłędnego Klubu Parlamentarnego tym zawodnikom, którzy... popełnili najmniej błędów!
Analfabeta w szkole

W międzynarodowych testach na rozumienie czytanej treści nie lepiej wypada polska młodzież. W 2002 r. Międzynarodowy Program Oceny Umiejętności Uczniów PISA przebadał 265 tys. 15-latków z 31 państw. W Polsce do testów zabrało się aż 4 tys. uczniów, którzy mieli się wykazać zdolnością wyszukiwania informacji, interpretacji tekstu, refleksji i krytycznej oceny. Nietypowa klasówka wypadła fatalnie. Wyniki podzielono na pięć poziomów. Tylko 6% młodych Polaków zakwalifikowało się do najwyższego poziomu. Natomiast niemal 10%... nie spełniało wymogów najniższego poziomu! Wylądowaliśmy na 24. miejscu. W raporcie końcowym PISA stwierdziła, że co dziesiąty absolwent polskiej podstawówki nie potrafi czytać, w zasadniczych szkołach zawodowych zaś analfabeci wtórni stanowią jedną trzecią!
Jak wyplenić analfabetyzm wtórny i funkcjonalny skoro już młodzież szkolna jest nim zarażona?
Według prof. Janusza Czapińskiego, jeśli chcemy skutecznie walczyć z analfabetyzmem wtórnym, powinniśmy przede wszystkim zabrać się do zmiany systemu szkolnictwa. W Polsce zamiast uczenia samodzielnego myślenia mamy mechaniczne wkuwanie na pamięć dat i formułek. - Tendencje do ułatwienia sobie życia dotyczą nie tylko nowoczesnych technologii, lecz także edukacji. Uczniowie starają się czytać nie lektury, ale ich omówienia. Nawet na wyższych uczelniach sięga się po nowoczesne metody przekazywania wiedzy, np. slajdy, które pomagają przyswoić wiedzę bez żmudnego, lecz owocnego siedzenia w bibliotekach - ocenia prof. Czapiński. - Warto też się zastanowić nad różnicą podręczników polskich i amerykańskich. Tu widać przepaść, jeśli chodzi o ich cele. W przypadku naszych podręczników celem zdaje się ukazanie erudycji autora. Celem amerykańskich zaś jest dotarcie z jak największą liczbą informacji do odbiorcy. Nie da się ukryć, że nasze po prostu nudzą i zniechęcają do czytania.
Sposobem na analfabetyzm wtórny i funkcjonalny jest wypracowywanie nawyku czytania - od książek i prasy począwszy, a skończywszy na ulotkach, regulaminach i instrukcjach obsługi.
Być może internet spowolni proces rozszerzania się analfabetyzmu - wymusza bowiem kontakt ze słowem pisanym. W sieci można znaleźć nie tylko miliony informacji o świecie (hasła encyklopedyczne, artykuły), ale także jest miejsce na indywidualną aktywność - pisanie pamiętników (blogów) czy komentowanie bieżących wydarzeń i czytanych tekstów.
Zdaniem prof. Czapińskiego, warto zacząć od najprostszych rozwiązań, chociażby od emitowania w telewizji filmów z napisami.
- My puszczamy filmy z lektorem, a w Europie, np. w Belgii, Skandynawii i Niemczech opatrzone są tylko napisami. To świetne rozwiązanie, bo lektor rozleniwia, a napisy wymuszają kontakt ze słowem pisanym. Przy okazji odbiorca osłuchuje się z obcym językiem i łatwiej mu się go uczyć - zauważa.
Warto dodać, że statystyczny Polak spędza przed telewizorem cztery godziny dziennie.
Brak refleksyjnego podejścia do przekazywanych treści widać znakomicie na przykładzie reklam. Wiele sloganów pozbawionych jest logiki, roi się w nich od błędów językowych, ale nikomu to nie przeszkadza. To pierwszy krok do bycia współczesnym analfabetą. Podobnie jest z językiem piosenek, np. emitowany od kilku lat serial \"Klan\" w swojej sztandarowej piosence uczy Polaków błędnej formuły językowej: \"Czasem chcesz się pożalić, ale nie masz do kogo\". Ilu telewidzów razi ten błąd?
- Tracimy wyczucie językowe. Przejawia się ono choćby w akceptacji bezsensownych tekstów, np. reklamowych typu \"Zmieniamy sens twoich stóp\", \"Serek dla mocnych kości\" czy \"Polskie mleko z polskiej krowy\". Ich pojawienie się świadczy o stępieniu się naszej wrażliwości na kłamstwo i manipulację - uważa dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego.
Skutecznym sposobem zahamowania analfabetyzmu wtórnego i funkcjonalnego jest uczestnictwo w kulturze. Niestety, do tej metody Polacy raczej się nie rwą. Nie chodzimy do teatru, na wystawy, a nawet do kina. Z badań CBOS wynika, że jeszcze w 1989 r. 42% Polaków było przynajmniej raz w roku w kinie, w 2003 r. już tylko 29%. Biblioteki są dostępne za darmo, mimo to są coraz rzadziej odwiedzane. W 1989 r. 64% Polaków twierdziło, że czyta jedną książkę w roku. W 2003 r. odsetek ten zmniejszył się do 54%. Aż 44% rodaków przyznaje, że w ogóle nie sięga po książki.

Analfabetyzm wyniesiony z domu

Do tej pory naukowcy przekonywali, że poziom i jakość uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych nie zależą od stanu materialnego Polaków. Ci, którzy wynieśli z domu lub sami wypracowali nawyk czytania, sięgają po książkę niezależnie od grubości portfela. Jednak pracownicy ośrodków pomocy społecznej alarmują, że długotrwałe, niemal 20-procentowe bezrobocie przyczynia się do dziedziczenia, a więc przechodzenia z rodziców na dzieci, analfabetyzmu wtórnego. Mówią wręcz o powstaniu nowej grupy społecznej - o zawodowych analfabetach. Osoby te nie potrafią zrozumieć najprostszych komunikatów wywieszanych w urzędach. Prowadzi to do bezradności i nieumiejętności dochodzenia swoich praw.
Prof. Czapiński uspokaja, że niebezpieczeństwo nie jest tak wielkie. - Problem dotyczy nie tyle bezrobotnych, ile zamkniętych enklaw - terenów postpegeerowskich. Dziecko bezrobotnych rodziców, które chodzi w mieście do szkoły, styka się z dziećmi z większym bogactwem kulturowym i to może je mobilizować do wyrwania się z marazmu, zniechęcenia i bezradności. Natomiast jeśli się obraca w środowisku zamkniętym, wśród społeczności o podobnych (niskich) aspiracjach, to oni nie zarażą chęcią innego życia. To nimi, a nie bezrobotnymi powinno się zająć ze szczególną troską państwo - przekonuje prof. Czapiński.

***
Jest jednak druga strona medalu. Jeśli przestajemy rozumieć treść komunikatu, wina może leżeć po stronie jego autora, a nie odbiorcy.
- To, że wiele osób nie rozumie przekazu telewizyjnego, to raczej wina dziennikarzy. Z instrukcjami też czasem dzieje się podobnie. Producent przetłumaczy dosłownie obcojęzyczną instrukcję lub zapomni umieścić jakiejś informacji w treści - pociesza prof. Czapiński.
Pamiętajmy więc, że nie tylko czytający może być analfabetą wtórnym. Także piszący."

Artykuł dosyć długi. Pewnie niewielu przeczyta go do końca. Ciekawe ilu pojmie o co w nim chodzi...
Zgłoś
Avatar
Foodman 2013-03-23, 12:33 1
torro napisał/a:


- My puszczamy filmy z lektorem, a w Europie, np. w Belgii, Skandynawii i Niemczech opatrzone są tylko napisami.



Nie wiem jak jest w "Europie" czyli np w Belgii Skandynawii ale w Niemczech jak zobaczysz napisy to tylko koncowe. Jak uslyszalem w kinie jak Brad Pitt mowi po szwabsku w bekartach wojny to myslalem ze jest podwladnym Hitlera.

A tak wogole. Wtotni analfabeci po studiach. Mam w pracy inzynierow po studiach mechanicznych ktorzy nie potrafia: poslugiwac sie suwmiarka, nie wiedza co to scisk stolarski, dostana mlotek to palce sobie lamia, istnieje dla nich tylko jeden rodzaj wiertel "do wszystkiego", projekty ulepszania maszyn polegaja na tym aby cos zjebac i wziasc za to premie. Boja sie ze ja jako pseudo mechanik (pseudo poniewaz po szkole sredniej ogolnoksztalcacej, bez zawodu wyrwalem sie na mechanika) i moi koledzy po fachu mechanicy z prawdziwego zdarzenia mamy czasami rozkrecic cos co jest popsute i wiemy jak to naprawic bez wiekszego problemu ale kosztuje to kupe kasy, to nie lepiej oddac to do serwisu poniewaz nikt z tych debili wyzej nie potrafi tego zrobic a boja sie przyznac.

Przyznam ze mnie tez pochlona w jakiejs czesci ten wtorny analfabetyzm. Mam problem ze stawianiem przecinkow, zadko urzywam polskich znakow i robie bledy w pisowni, ale tak to jest jak mamy chujowe slowniki w telefonach co poprawiaja nam wszystkie slowa, prawie kazdy edytor tekstow, podkresla nam bledy. Nie ogladam TV wiec nie wiem co sie na swiecie dzieje, jak cos to czytam na internecie w robocie wiadomosci jak mi sie nudzi, wymienie sie pogladami ze znajomymi w pracy, bo moi kumple z podworka ladnie pasuja w ten temat. Mam okolo 10 kumpli po za praca z ktorymi utrzymuje kontakt. Jeden lubi tylko filmy z napisami a reszta ma problem z przeczytaniem czegokolwiek (nie licze instrukcji obslugi odgrzewania jedzenia na opakowaniu)
Zgłoś
Avatar
raper900 2013-03-23, 12:41
A średnia czytelnictwa to podobno 4 książki na miesiąc.
Zgłoś
Avatar
Miszoq 2013-03-23, 12:52
raper900 napisał/a:

A średnia czytelnictwa to podobno 4 książki na miesiąc.



chyba książki przeczytane przez Polonię na świecie, na jednego Polaka w Polsce, z wyłączeniem ludzi przed 14 rokiem życia i po 65.

Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia o skali zjawiska, ale chyba faktycznie uderza to we wszystkich. Myślałem że mam raka mózgu bo "gupi" się robię a tu nie, wina analfabetyzmu!

p.s. Mógłby ktoś przybliżyć problem tego analfabetyzmu co to nie rozumieją co czytają (nazwa mi uciekła a nie chce mi się szukać).
Przecież skoro rozumieją słowa, to dlaczego słowo pisane nie dociera?
Zgłoś
Avatar
blakot 2013-03-23, 12:56
mi się jednak wydaje, że ten problem w Polsce jest znacznie mniejszy, niż w innych krajach zachodu, a te wszystkie wyniki badań, tak niekorzystne dla nas, są efektem dalszego upodlania naszego narodu.
Może o tym świadczyć np. to, że na sadisticu nie ma za dużo inteligencji, a ile tu tekstu do czytania
Zgłoś
Avatar
Krysti@n 2013-03-23, 13:09 1
blakot napisał/a:

mi się jednak wydaje, że ten problem w Polsce jest znacznie mniejszy, niż w innych krajach zachodu, a te wszystkie wyniki badań, tak niekorzystne dla nas, są efektem dalszego upodlania naszego narodu.



Też mi się zdaje, że mocno przesadzili z tymi danymi, a może faktycznie są prawdziwe?

To chyba ja miałem szczęście ze znajomymi, których poznawałem przez całe życie. Większość jest ogarnięta, ba nawet niektórzy czytają książki dosyć regularnie.
Zgłoś
Avatar
C................n 2013-03-23, 13:29 1
Dobry artykuł.

torro napisał/a:

W przypadku naszych podręczników celem zdaje się ukazanie erudycji autora. Celem amerykańskich zaś jest dotarcie z jak największą liczbą informacji do odbiorcy. Nie da się ukryć, że nasze po prostu nudzą i zniechęcają do czytania.



Według mnie zacytowany fragment najlepiej oddaje w jaki sposób są pisane polskie, naukowe publikacje.
Zgłoś
Avatar
thoruus 2013-03-23, 13:46 1
A kto ma niby uczyć czytania, szacunku do książki? Szkoły lada chwila pozbawione bibliotek z kanonem lektur od 1 klasy który od czytania dla przyjemności najzwyczajniej odstręcza od najmłodszych lat? Rodzice którzy dają dziecku komputer/konsolę i są zadowoleni, bo dzieciak w końcu siedzi cicho i mogą odpocząć - bo muszą zasuwać na dwóch etatach i trzecim na czarno żeby raz na rok zabrać bachorka na wakacje?? Wywindowane z wielu przyczyn w kosmos ceny książek to też zapora - trzeba pożyczyć, znaleźć na allegro, poszukać - to wymaga wysiłku a upodlony przez fejsa i pudelki internet jest bliżej.

Ale jak to było niedawno na posterze - jakie to szczęście dla polityków, że ludzie nie myślą. To jakiej władzy potrzebny jest CZYTELNIK który ROZUMIE co czyta (np. program partii)...

Nóż w kieszeni się otwiera, żal tej Polski
Zgłoś
Avatar
Foodman 2013-03-23, 14:19
Podreczniki do szkol sa tak denne ze przekazuja informacje ktore sa nie zrozumiale dla wiekszosci, autor sam nie wie co chce przekazac, a nauczycielka kaze kupic mowi zeby sie z niego uczyc a i tak z niego nie kozysta czesto. Kaza (mi juz kazali na szczescie kupowac podreczniki po 70 zl sztuka plus cwiczenia za 50 zl sztuka, gdzie z podrecznika nauczysz sie na pamiec bogurodzice ktorej mogl bys zrobic ksero za 10 gr a cwiczen nauczycielka nigdy na oczy nie zobaczy bo ich nie chce. (nie mowie ze u wszystkich tak wyglada i ze na wszystkich przedmiotach) Jak chodzilem do liceum 3/4 zakupionych ksiazek nie bylo przezemnie otwarte. Dobrze ze nie kupowalem wszystkich
Zgłoś
Avatar
froqer 2013-03-23, 14:19 3
Tak, pierdolą, że nikt nie czyta, ale VAT podnosić na książki to już z chęcią. Poza tym książki kosztują od 30 do 50 zł, to nie jest mało (tak kurwa wiem, że jest allegro, ale ktoś najpierw musi kupić nową książkę)

Cytat:

Mam problem ze stawianiem przecinkow, zadko urzywam polskich znakow i robie bledy w pisowni, ale tak to jest jak mamy chujowe slowniki w telefonach co poprawiaja nam wszystkie slowa, prawie kazdy edytor tekstow, podkresla nam bledy.



Nie wtórny analfabetyzm, tylko lenistwo. Te słowniki, na które narzekasz pozwalają uniknąć kompromitacji. Zakładam, że tobie też podkreśla, ale nawet nie chce Ci się tego poprawić.
Zgłoś
Avatar
KKdemona 2013-03-23, 15:14
Ściema na maksa! Tak samo z tym ,że 20% ludzi to pedały
Zgłoś
Avatar
torro 2013-03-23, 15:41
blakot napisał/a:

mi się jednak wydaje, że ten problem w Polsce jest znacznie mniejszy, niż w innych krajach zachodu, a te wszystkie wyniki badań, tak niekorzystne dla nas, są efektem dalszego upodlania naszego narodu.
Może o tym świadczyć np. to, że na sadisticu nie ma za dużo inteligencji, a ile tu tekstu do czytania


"Ci" się wydaje... A mnie się wydaje, że w języku polskim nie zaczyna się zdania od "mi się"...
Zgłoś
Avatar
blakot 2013-03-23, 16:23
@up
Jak będę taki stary jak Ty, to może nie będę popełniał już takich głupich błędów.Przepraszam.
Zgłoś
Avatar
ArioN 2013-03-23, 16:36
Naszczećie rzaden z tyh problemuw kture tu so wypisane nie dotcy
Zgłoś
Avatar
Padael 2013-03-23, 20:00
Można to zmienić wujkiem Kałasznikowem albo ciocią Pepeszą
Zgłoś
Avatar
K................n 2013-03-24, 6:46
jeszcze 20 lat temu jak zaczynałem edukację, to srałem w gacie, bo kiedyś poziom był zajebiście wymagający, ale reformę zrobili i praktycznie szkoła to było żadne wyzwanie, ale za to rówieśnicy stali się ogłupioną ciemną masą, nigdy nie rozumiałem, jak trzeba być głupim, żeby chociaz 4ki ie dostać w gimbazjum czy liceum
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie