Jechałem sobie powoli i spokojnie, gdyż nie do końca znam droge... Na szczęście pomocnemu taksówkarzowi udało się mnie obudzić
Pierwszy temat więc rypcie do woli, że nie umiem jeździć i mam matiza na gaz
No kurwa ja też jestem zdania że nie umiesz jeździć, masz w chuj wolnego pasa to możesz zjechać na niego i dać się komuś włączyć do ruchu, z jeździe chodzi o to żeby cały czas jechać, unikać hamowania, i ruszania co chwile. Jedziesz widzis czerwone, zrzucasz do 3, zrzucasz do dwa, toczysz się do świateł, swiała pyk, sandał, trzy sandał, 80 pak na liczniku wrzucasz 5 ( ja w busie 6) i ledwo co dotykajac gazu.
(Spalanie z 12L na 10,5L po mieście załadowanym busem robiąc po ok 80 stopów.)
I jeszcze to "Wypierdalaj kurwa", na dodze trzeba być uprzejmym dla innych kierowców, ułatwiać sobie wzajemnie jakoś tą jazdę zamiast utrudniać, obserwować innych kierowców i samemu sygnalizować manewry żeby oni ciebie "widzieli".
I kurwa najważniejsze: Jeździć tak żeby auta nie rozjebać i komuś krzywdy nie zrobić. A nie jeździć super przepisowo ale jak ostatnia pizda. U nas nawet policja nie staje na zielonej strzałce
Prawdą jest to co mówisz. Niemniej jednak musisz zauważyć, że taksówkarz był widoczny w około 20 sekundzie (zasłaniały go bilbordy itp), a na pasie był już w 23 sekundzie. Dla niedoświadczonego kierowcy to za mało czasu na upewnienie się, czy można prawidłowo zmienić pas.
Poza tym napisałem, że nie do końca znałem droge, czyli skupiałem uwage na czymś innym niż na potencjalnym zagrożeniu ze strony pojazdu włączającego się do ruchu.