Mnie się wydaje, że ten facet w jasnej koszuli to jest jej mąż.
W 0:30 poszedł powiedzieć, żeby tu zostawiła i chuj z tym.
Ona otwarła bagażnik, żeby coś wyciągnąć (a może chciała włączyć awaryjne tylko jej się pojebało, nie wiem jak w tym samochodzie wygląda układ przycisków, więc ciężko określić), w tym czasie pojebały jej się biegi w automacie i zamiast N wrzuciła R. Była zagadana, rozproszona, na dodatek zaaferowana parkowaniem - w takich sytuacjach ten słynny kobiecy multitasking wypierdala blue screen i nie ma kontroli nad tym co się robi.
Puściła nogę z gazu bo myślała że jest N, a auto zaczęło się lekko toczyć w tył, tak jak to automaty mają w swoim zwyczaju. W tym momencie procesor babeczki zwariował totalnie, a ona sama zaczęła wciskać co popadnie.
Wpadła w panikę i stało się to co widać.
Dlatego kiedy ja słyszę, że jakiś mąż kupił żonie automat bo ona ma problem ze zwykłym samochodem, to tylko się w duszy śmieję.
Automaty to nie jest dobra rzecz dla kogoś nie potrafiącego ogarnąć zwykłego samochodu. Dlatego, że w zwykłym jak puścisz sprzęgło na biegu, to silnik zgaśnie, natomiast w automacie ruszy. Babka będzie zaskoczona, zdziwi się, spanikuje i zacznie wykonywać czynności na chybił trafił. W końcu trafi, ale wcześniej zdąży rozpierdolić ćwierć parkingu.