A dotyczy ona samobójstwa 15-letniej Pauliny. Fakt wstrząsnął całą okolicą. Nikt nie spodziewał się że Ta na co dzień wesoła i ciesząca się życiem dziewczyna może zrobić coś takiego. Wiadomo że przed tym zdarzeniem spotykała się z synem sędziny z Radzynia Podlaskiego. Prokuratura wszczęła postępowanie i maszyna biurokracji ruszyła. Zaczęły się nieprawidłowości. FILM (SŁABEJ JAKOŚCI) NA KOŃCU
Więc od początku:
Rodzice 15-letniej Pauliny od niemal dwóch lat nie mogą żyć spokojnie. Dręczy ich pytanie, co spowodowało śmierć ich córki.
Nastolatka została znaleziona 22 maja 2012 roku o godz. 9:00 powieszona w garażu na czerwonej linie. Obok był telefon Sony Ericsson z wykasowanymi rozmowami i SMS-ami. Mimo natychmiastowej reanimacji dziewczyny nie udało się uratować. Funkcjonariusze policji w pokoju dziewczyny znaleźli jeszcze drugi telefon Nokia oraz laptop Acer.
- Do dziś nie możemy się dowiedzieć z kim rozmawiała przez telefon i jakie SMS-y otrzymywała w wieczór poprzedzający śmierć - mówią rodzice. - Czy zdarzyły się w tych godzinach jakieś nieznane nam sytuacje? Czy ktoś ją nie szantażował albo podżegał do samobójstwa?
Jest sprawą bezdyskusyjną, że tego wieczora SMS-y wysyłał Paulinie jej ówczesny chłopak. To syn wysoko postawionej sędzi orzekającej w woj. lubelskim. Ona sama uczestniczyła w przesłuchaniu syna tuż po śmierci Pauliny. Ponieważ chłopak był nieletni, nadzorowała całość jego przesłuchania.
Kiedy wczytaliśmy się w akta sprawy odnaleźliśmy informacje, że chłopak przyznał się do wysyłania Paulinie tego wieczora kilku SMS-ów. Ale treści ich nie ma w aktach sprawy. Chłopak pokazuje przesłuchującemu jedynie SMS-a sprzed miesiąca, który Paulina wysłała do niego. Natomiast o treści tych ostatnich nie jest w ogóle dopytywany.
Rodzice na własną rękę próbowali poznać bilingi i informacje wydobyte z telefonu i komputera. Dzwonili w tej sprawie do funkcjonariuszki policji prowadzącej na zlecenie prokuratury w Radzyniu Podlaskim śledztwo w tej sprawie.
Jednak starsza sierżant Joanna Celińska odmówiła udostępnienia rodzicom tych danych. Ojciec Pauliny zarejestrował tę rozmowę i udostępnił portalowi Patriot24.net.
Funkcjonariuszka policji mówi rodzicom, że ma bilingi, ale ma zakaz udostępniania ich na zewnątrz. Mówi, że jest tylko wykonawcą zadań zleconych przez prokuratora w Radzyniu Podlaskim i nie może nikomu udostępniać materiałów operacyjnych.
Rozmawialiśmy na ten temat dziś z prokuratorem rejonowym w Radzyniu Podlaskim Januszem Syczyńskim. Jego zdaniem nie ma żadnych tajemnic i całość materiału dowodowego została udostępniona rodzicom.
Twierdzi, że materiały z telefonów i komputera nic nie wnoszą jak równiez te z Facebooka, Naszej Klasy czy GaduGadu. Dlatego prokuratura nie wystąpiła o udostępnienie tych kont do sprawdzenia.
To rozsierdziło rodziców, którzy są przekonani, że w urządzeniach elektronicznych jest odpowiedź na pytanie co bezpośrednio spowodowało śmierć ich córki.
- Ktoś zlikwidował konto na Facebooku naszej córki. Stało się to po tym jak jedna osoba napisała tam "ja wiem dlaczego Paulina to zrobiła, ale nie powiem". A pod tym ktoś napisał "kurwa, zamknij się". Więc jak można mówić, że jest to nie istotne - denerwują się rodzice, którzy jutro o 13:00 wezmą udział w konferencji prasowej w Lublinie w tej sprawie.
O pomoc w rozwikłaniu zagadki śmierci swojej córki zwrócili się do Krzysztofa Rutkowskiego. Znany detektyw wziął udział w spotkaniu z dziennikarzami w hotelu Mercure.
Pytań bez odpowiedzi do prokuratury jest więcej.
Do dziś nie wiadomo skąd Paulina miała czerwoną linę, na której się powiesiła. Prokuratura w Radzyniu Podlaskim do tej pory tego nie ustaliła. Tymczasem w aktach sprawy odnajdujemy informacje o rzekomym "zakładzie o śmierć", który miała przyjąć Paulina.
Mowa jest o dwóch chłopakach, z którymi miała się założyć o to, że jest w stanie popełnić samobójstwo. A ci mieli powiedzieć, że jeżeli będzie gotowa to zrobić to przyniosą jej linę. Do dziś prokuratura nie ustaliła kim byli ci chłopcy i czy rzeczywiście oni dostarczyli jej charakterystyczną czerwoną linę.
Bez merytorycznej odpowiedzi pozostają też pytania dlaczego większość przesłuchań rozpoczęła się dopiero we wrześniu 2012 roku? Czyli blisko cztery miesiące od tego tragicznego zdarzenia. Rzecznik prokuratury okręgowej w Lublinie Beata Cyk-Jankowska oświadczyła publicznie, że to "z powodu wakacji i przerwy urlopowej".
- Naszym zdaniem fakt zaangażowania rodziny pani sędzi w tę sprawę skutkuje wieloma niejasnymi sytuacjami. Gdyby nie było tu żadnej tajemnicy prokuratura dokładnie sprawdziłaby kto dzwonił, kto pisał i do czego namawiał naszą córkę - mówią rodzice.
Prokuratura w Radzyniu Podlaskim umorzyła postępowanie w sprawie nakłaniania Pauliny do targnięcia się na własne życie. Decyzję tę uprawomocnił Sąd Okręgowy w Lublinie.
Dziś dnia 10.02.2014 TV Polsat przyjechała spytać panią sędzinę o tą sprawę. Już niebawem może będzie w waszych telewizorach. Znałem Paulinę osobiście i byłem na jej pogrzebie.