Od ostatniego posta zastanawiałem się nad odpowiednim tematem na tego bloga, wszak jest on o odczuciach statystycznego Polaka. Przeanalizowałem kilka ciekawych opcji jednak stanęło na innych narodowościach w naszej kulturze. Po części zainspirowany rosnącym problemem narzucania swojej wiary przez inne społeczności w Europie oraz brakiem tego problemu w Polsce (na razie), postanowiłem trochę rozwinąć temat.
Wiem, że poruszanie tego tematu nie należy do najbezpieczniejszych, jednak należy o tym mówić. Jak możemy zaobserwować na arenie europejskiej, co raz więcej państw ma problem z tak zwaną “islamizacją". Ciężko zrozumieć ten fakt, dopóki nie spojrzymy na system, który tak bardzo zachęca muzułmanów do przyjazdu tutaj. Przykładem może posłużyć Wielka Brytania. Rząd kilka lat temu uchwalił ustawę o zasiłkach dla każdego obywatela ich Państwa. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jedna, na pozór mała luka w prawie. Na przestrzeni ostatnich lat do Anglii zaczęła napływać ogromna ilość muzułmanów. Aktualnie wynosi ona 1/3 ludności w Londynie! Nawet to można zrozumieć, jednak zaczęli oni opanowywać ulice i to w stopniu niepokojącym. Ludzie boją się iść z alkoholem, chodzić po zmierzchu, a nawet wychodzić z domu! Brzmi to absurdalnie, jednak protesty i manifestacje wyznawców islamu mocno naruszają strukturę kraju.
Najważniejsze pytanie jakie powinniśmy sobie postawić to: czy jesteśmy ksenofobami? Większość odpowie, że nie i może mieć rację. Spora część Polaków nie ma problemu z napływem obcych kultur do naszej Ojczyzny. Tolerują zachowania “tych innych", obrzędy oraz kulturę. Też nie mam nic przeciwko przyjaznym obcokrajowcom. Tutaj podkreślę: PRZYJAZNYM. Nie może być tak, że kraj, który otwiera się na obce kultury, pomaga im, gwarantuje lepsze życie i wyższe standardy, jednocześnie cierpi przez manifestacje. Owszem - nie jest to jeszcze nasz problem ale wystarczy spojrzeć co się dzieje w zachodniej części Europy. Należy rozróżniać kto sprzyja, a kto stara się wyrządzić krzywdę Polsce. Nie zapominajmy, że w naszej Ojczyźnie dominuje model rodziny 2+1, ewentualnie 2+2, kiedy w krajach Bliskiego Wschodu jest to nawet 2+8!
Kolejnym problemem mogą stać się rytuały wprowadzane do polskiego prawa. Około tygodnia temu słyszeliśmy o ustawie, która miałaby wprowadzić rytualny ubój krów, czyli zabijanie zwierząt bez wcześniejszego ogłuszenia czy też znieczulenia. Jest to drastyczna metoda, która pozwala ortodoksyjnym żydom spożywać mięso ze zwierzęcia. Na szczęście jak na razie odrzucono ustawę, co tylko daje nadzieję, że tak szybko nie będziemy mieli problemu z obrzędami, które całkowicie odstają od naszych polskich, chrześcijańskich zwyczajów.
Patrząc na to wszystko (a jest to tylko kropla w morzu problemów), łatwo przewidzieć co się stanie za 50 lat z Europą jeżeli nic się nie zmieni. Jedyne w co wierzę, to w naszą polską wytrwałość. Jak pokazuje historia od zawsze dbaliśmy o swoje interesy i nie pozwalaliśmy sobie na manipulację.
Źródło:
Blog mojego autorstwa Polish Thoughts
Wiem, że poruszanie tego tematu nie należy do najbezpieczniejszych, jednak należy o tym mówić. Jak możemy zaobserwować na arenie europejskiej, co raz więcej państw ma problem z tak zwaną “islamizacją". Ciężko zrozumieć ten fakt, dopóki nie spojrzymy na system, który tak bardzo zachęca muzułmanów do przyjazdu tutaj. Przykładem może posłużyć Wielka Brytania. Rząd kilka lat temu uchwalił ustawę o zasiłkach dla każdego obywatela ich Państwa. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jedna, na pozór mała luka w prawie. Na przestrzeni ostatnich lat do Anglii zaczęła napływać ogromna ilość muzułmanów. Aktualnie wynosi ona 1/3 ludności w Londynie! Nawet to można zrozumieć, jednak zaczęli oni opanowywać ulice i to w stopniu niepokojącym. Ludzie boją się iść z alkoholem, chodzić po zmierzchu, a nawet wychodzić z domu! Brzmi to absurdalnie, jednak protesty i manifestacje wyznawców islamu mocno naruszają strukturę kraju.
Najważniejsze pytanie jakie powinniśmy sobie postawić to: czy jesteśmy ksenofobami? Większość odpowie, że nie i może mieć rację. Spora część Polaków nie ma problemu z napływem obcych kultur do naszej Ojczyzny. Tolerują zachowania “tych innych", obrzędy oraz kulturę. Też nie mam nic przeciwko przyjaznym obcokrajowcom. Tutaj podkreślę: PRZYJAZNYM. Nie może być tak, że kraj, który otwiera się na obce kultury, pomaga im, gwarantuje lepsze życie i wyższe standardy, jednocześnie cierpi przez manifestacje. Owszem - nie jest to jeszcze nasz problem ale wystarczy spojrzeć co się dzieje w zachodniej części Europy. Należy rozróżniać kto sprzyja, a kto stara się wyrządzić krzywdę Polsce. Nie zapominajmy, że w naszej Ojczyźnie dominuje model rodziny 2+1, ewentualnie 2+2, kiedy w krajach Bliskiego Wschodu jest to nawet 2+8!
Kolejnym problemem mogą stać się rytuały wprowadzane do polskiego prawa. Około tygodnia temu słyszeliśmy o ustawie, która miałaby wprowadzić rytualny ubój krów, czyli zabijanie zwierząt bez wcześniejszego ogłuszenia czy też znieczulenia. Jest to drastyczna metoda, która pozwala ortodoksyjnym żydom spożywać mięso ze zwierzęcia. Na szczęście jak na razie odrzucono ustawę, co tylko daje nadzieję, że tak szybko nie będziemy mieli problemu z obrzędami, które całkowicie odstają od naszych polskich, chrześcijańskich zwyczajów.
Patrząc na to wszystko (a jest to tylko kropla w morzu problemów), łatwo przewidzieć co się stanie za 50 lat z Europą jeżeli nic się nie zmieni. Jedyne w co wierzę, to w naszą polską wytrwałość. Jak pokazuje historia od zawsze dbaliśmy o swoje interesy i nie pozwalaliśmy sobie na manipulację.
Źródło:
Blog mojego autorstwa Polish Thoughts