Konflikt izraelsko-palestyński (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:36
Kupił 2 jabole i wygrał 5 mln zł
i jeszcze więcej
pozatym po co takiemu kolesiowi tyle hajsu jak jebie w ciagu dnia 2 wina i juz jest zadowolony Lepiej by nam , sadystom oddal na zakup aparatow ;D
Powiedział nie to nie łaski bez, jak mi nie chcą pieniędzy oddać, to więcej k***a nie kupię u nich tych szczynowatych jaboli, a k***a, na złośc im wogóle przestane pić
Milionerem został mężczyzna, który przyszedł do krakowskiego sklepu po dwa tanie wina. Poprosił też o zakład Dużego Lotka za 2 zł i... wygrał ponad 5 mln zł.
Późnym sobotnim popołudniem do krakowskiego sklepu spożywczego "Merkury" wszedł niepozorny mężczyzna w średnim wieku. Podszedł do stoiska monopolowego i kupił dwa marnej jakości wina. Pani Lilianna wydała mu 2 zł reszty. To poproszę jedno losowanie Dużego Lotka - rzucił w stronę ekspedientki.
Nie miał przygotowanych wcześniej liczb, dlatego poprosił o los na chybił trafił. Automat wybrał 22, 27, 28, 30, 35 i 41. Klient wrzucił kupon do kieszeni i wyszedł. Podczas wieczornego losowania w warszawskim studio Lotto padły cyfry nieznajomego szczęśliwca. Wygrał 5 mln 396 tys. 539 złotych!
Następnego dnia pojawił się w sklepie rano i zażyczył wypłaty wygranych pieniędzy - śmieje się pani Lilianna, która sprzedała milionerowi szczęśliwy kupon. Nie chciał słyszeć o wpłacie na konto, interesowała go wyłącznie gotówka. Ekspedientka przekonała go jednak, że po wypłatę takiej sumy musi się zgłosić bezpośrednio do głównego krakowskiego oddziału Totalizatora Sportowego. Więcej się w sklepie nie pojawił.
Źródło
Późnym sobotnim popołudniem do krakowskiego sklepu spożywczego "Merkury" wszedł niepozorny mężczyzna w średnim wieku. Podszedł do stoiska monopolowego i kupił dwa marnej jakości wina. Pani Lilianna wydała mu 2 zł reszty. To poproszę jedno losowanie Dużego Lotka - rzucił w stronę ekspedientki.
Nie miał przygotowanych wcześniej liczb, dlatego poprosił o los na chybił trafił. Automat wybrał 22, 27, 28, 30, 35 i 41. Klient wrzucił kupon do kieszeni i wyszedł. Podczas wieczornego losowania w warszawskim studio Lotto padły cyfry nieznajomego szczęśliwca. Wygrał 5 mln 396 tys. 539 złotych!
Następnego dnia pojawił się w sklepie rano i zażyczył wypłaty wygranych pieniędzy - śmieje się pani Lilianna, która sprzedała milionerowi szczęśliwy kupon. Nie chciał słyszeć o wpłacie na konto, interesowała go wyłącznie gotówka. Ekspedientka przekonała go jednak, że po wypłatę takiej sumy musi się zgłosić bezpośrednio do głównego krakowskiego oddziału Totalizatora Sportowego. Więcej się w sklepie nie pojawił.
Źródło
me...........rn
2008-03-04, 15:09
Hehe fajnie ide do sklepu po 2 winka i kupon a wiesz moze który to ten szczęśliwy sklep ??
mi...........ne
2009-06-11, 02:05
Rok picia
2009-06-11, 02:15
mielone napisał/a:
Rok picia
i jeszcze więcej
pozatym po co takiemu kolesiowi tyle hajsu jak jebie w ciagu dnia 2 wina i juz jest zadowolony Lepiej by nam , sadystom oddal na zakup aparatow ;D
2009-06-11, 07:43
A mi się wydaje, że jak znam żulków, to on w ogóle nie odebrał tych pieniędzy. A do sklepu więcej nie poszedł, bo babka nie chciała mu dać kasy
2019-09-20, 22:28
Wilczex napisał/a:
A mi się wydaje, że jak znam żulków, to on w ogóle nie odebrał tych pieniędzy. A do sklepu więcej nie poszedł, bo babka nie chciała mu dać kasy
Powiedział nie to nie łaski bez, jak mi nie chcą pieniędzy oddać, to więcej k***a nie kupię u nich tych szczynowatych jaboli, a k***a, na złośc im wogóle przestane pić