18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (7) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:27
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 3:27
18 marca 1863 r. Grochowiska, Królestwo Polskie. Polski pułk żuawów śmierci atakuje pozycje Rosjan:

„Myśmy ciągle szli naprzód, a straszny to był pochód wśród tego ogłuszającego huku, świstu, wśród tego wycia gradu kul, wśród tej atmosfery dymem i zapachem prochu nasyconej, słysząc krzyk i jęk padających w sąsiedztwie kolegów! Myśmy szli, nie zwracając na nic uwagi, nabijając broń i strzelając tam, skąd błysk się pokazywał. Ja idąc prawie w środku czystego zrębu, krzyczałem: „karabiny równo od ziemi”, bo to zasada na bliski dystans, aby strzały były celne; inni krzyczeli „hurra”, inni znów zachęcali ze swej strony do marszu na moskali. Był to, jednym słowem, straszny pochód, pełen brawury i lekceważenia życia, wśród tak ciężkich warunków dla młodego i nieostrzelanego żołnierza. Ale entuzjazm, idea, ożywiająca nasze szeregi, przeświadczenie o zwycięstwie, pchały naprzód każdego. Szliśmy więc i strzelali, szliśmy i krzyczeli, szliśmy ciągle naprzód na moskali”.


Żuawi w akcji


Tę niezwykłą chwilę – chwilę zwycięstwa i glorii nad potężnym przeciwnikiem wspominał jeden z żuawów Stanisław Grzegorzewski. To między innymi za jego sprawą oraz pozostałych 400 żuawów, 1600 żołnierzy wroga wzięło nogi za pas i czym prędzej opuściło pole walki widząc polskich powstańców z białymi krzyżami na piersiach i czerwonymi fezami na głowach. Zwycięstwo mogli świętować tylko nieliczni z żuawów. Przeszło połowa z polskich żołnierzy poległa lub została ciężko ranna. I to tylko w ciągu jednodniowego starcia! To lekceważenie własnego życia stało się dewizą najsłynniejszego polskiego oddziału wojskowego z czasów Powstania Styczniowego.

Ojcem chrzestnym formacji nie był Polak, ale Francuz. To w jego głowie narodziła się myśl stworzenia oddziału polskich żuawów na wzór formacji istniejących w armii francuskiej. Tradycja tych formacji sięga 1830 r. i ma swoje korzenie w Algierii. Po wkroczeniu do tego kraju Francuzów w 1830 r. utworzyli oni pierwszy korpus żuawów. Nazwa pochodziła od koalicji plemion algierskich Zouaouas, którzy zasilili szeregi tej formacji. Wkrótce oddziały żuawów stały się elitarną formacją wojska francuskiego, gdzie w większości służyli Francuzi. Elementem charakterystycznym ich umundurowania było nakrycie głowy – fez w kolorze czerwonym. Formacje francuskich żuawów możemy spotkać podczas wojny krymskiej i kampanii włoskiej. Legenda i sława żołnierska żuawów ogniskowała tak silnie, że podobne formacje tworzono również w innych armiach. W 1863 r. na wzór francuskich żuawów powołano oddział polskich powstańców.


Franciszek Rochebrune

Życiorys pomysłodawcy oddziału Franciszka Rochebrune’a to materiał na scenariusz filmowy. Służył w armii francuskiej prawdopodobnie w oddziałach żuawów. Wkrótce został sprowadzony do Krakowa przez jednego z możnowładców w celu założenia i prowadzenia szkoły szermierki. Wychowankowie tej szkoły stali się jego pierwszymi polskimi podwładnymi. To on wpadł na pomysł stworzenia polskiego oddziału żuawów. Dowodził nim w kilku bitwach. Później chciał zostać dyktatorem w miejsce Mariana Langiewicza. Gdy wybito mu z głowy ten pomysł wyjechał do Francji. Powrócił kolejny raz do Polski w 1864 r. Jednak długo nie powojował. Nikt nie chciał się poddać jego rozkazom. Ponownie wrócił do ojczyzny. W 1870 r. poległ w trakcie wojny francusko-pruskiej jako dowódca pułku.

Rocherbrune wzbudzał zaufanie żołnierzy: Młody jeszcze człowiek, średniego wzrostu, dosyć szczupły, smagławej cery, brunet, miał twarz wydłużoną typu Francuza południowych prowincji, z wąsem krótkim i małą hiszpanką, z oczami czarnymi, świdrowatymi, przenikliwymi. Jakąś stanowczość, śmiałość, zuchwałość nawet odczuwało się w nim z ruchów, z mowy, z głosu, a to pierwsze wrażenie wzbudzało zaufanie w jego żołnierskie przymioty.


Umundurowanie żuawów: od lewej oficer, szeregowy, fez oficerski.


Francuz miał zmysł organizatorski i potrafił przyciągnąć do siebie ówczesną młodzież, zapatrzoną w romantyczne ideały. Każdy szczegół tej formacji: od nazwy poprzez ubiór oddziaływał na wyobraźnie młodzieży, która garnęła się do tego elitarnego oddziału. Francuz zaprojektował wszystko w każdym calu: Z ubioru żuawów przyjął do naszego stroju tylko fezy i odznaki służbowe, a inne części odzieży przystosował, i słusznie, do naszej polskiej natury. Nazwał ich „żuawami”, aby samym mianem i jakąś zewnętrzną charakterystyką wlać w nich przymioty zuchwałe pierwowzorów. Chcąc prócz tego jeszcze więcej podnieść siłę moralną i ducha żołnierzy powstańczych, zachęcić ich do bezwzględnej, bezpardonowej walki dla siebie i wrogów, nazwał ostatecznie „żuawami śmierci” pułk i przybrał go w grobowe kolory. Głęboka symbolika miała swoje odzwierciedlenie również w chorągwi oddziału: Wielka co do rozmiarów, wyrobioną była z czarnej materii z białym na niej naszytym krzyżem. Chorągiew ta doskonale symbolizowała również charakter epoki ówczesnej – ówczesne usposobienie narodu naszego, który w żałobie, z modlitwą na ustach podjął śmiertelną walkę z potężnym wrogiem.


Poczet sztandarowy Żuawów Śmierci

Dopełnieniem niezwykłej atmosfery w oddziale była inicjacja każdego nowo wstępującego ochotnika do formacji. Składał on przysięgę na sztandar przed całym oddziałem podczas apelu wieczornego. Jego treść mówiła, że żuaw prędzej zginie niż się podda. Była ta dewiza żuawów. Ochotników selekcjonował sam dowódca. Trafiali tutaj najlepsi, którzy musieli mieć własną broń. Wśród żuawów dominowały dyscyplina, służbistość, dobre morale. Na tle pozostałych oddziałów powstańczych żuawi byli elitą. Wszystko to sprawiało, że panowały w tym oddziale koleżeńskie, braterskie relacje, co przekładało się na zachowanie żołnierzy na polu bitwy. Tłumaczy to nam jeden z żuawów Antoni Brykczyński: Znam rzeczy przyjemniejsze, niż atak na armaty, plujące kartaczami i nie wierzę, by to mogło nie wywierać na kimkolwiek miłego wrażenia. Ale jest jedna siła potężna, która wszelkie inne wrażenie zagłusza: to chęć zemsty. Jak zobaczysz koło siebie rannych, to cię taka złość ogarnie, że pomyślisz mimowoli: Czemu ty, hyclu, mojego kolegę mordujesz? To i ja ciebie będę mordował. Tak pomyślawszy, z zamkniętymi oczyma lecisz, jak wariat, na niebezpieczeństwo i to jest główna przyczyna odwagi żołnierskiej.


Pieczęć pułku Żuawów Śmierci

Żuawi mieli okazję kilkukrotnie wyróżnić się na polu bitwy. Chrzest bojowy przeszli w ataku na Miechów 17 lutego 1863 r. Nie mogąc tu nic zdziałać dowódca żuawów wycofał się jako ostatni z ciężkimi stratami i powrócił do Krakowa. Od 7 marca zaczął tworzyć pułk żuawów śmierci w obozie Langiewcza w Goszczy. Po wkroczeniu do Królestwa żuawi odznaczyli się w dwóch bitwach: 17 marca pod Chrobrzem oraz 19 marca pod Grochowiskami. Oprócz działań bojowych wykorzystywano żuawów do wykonywania egzekucji na zdrajcach i szpiegach. 21 marca pułk przestał istnieć po opuszczeniu pułku przez dowódcę oraz po wyjeździe Langiewicza.

Należy podkreślić, że pułk istniał zaledwie 2 tygodnie, a mimo to obrósł legendą jeszcze podczas Powstania Styczniowego. Niezwykłe połączenie kilku elementów: osobowości dowódcy, umundurowania oraz nazwy stworzyło elitarną formację o wysokim morale. To niesamowite, że w ciągu tak krótkiego czasu stworzono legendę oddziału, która rozbudza wyobraźnie również dzisiaj. Oddział żuawów śmierci to chyba najbardziej charakterystyczna i egzotyczna jednostka wojskowa w dziejach Wojska Polskiego.

źródło: blog.surgepolonia.pl/2012/01/zuawi-smierci/

Zgłoś

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem