@kokos_123 ADHD i wszelkiego rodzaju dysmózgowia były zawsze! Tyle, że kiedyś takie dziecko nazywano dzieckiem niegrzecznym czy urwisem, a drugiego debilem.
Dziś ADHD i dysmózgowia to jest zwyczajne usprawiedliwienie dla dzieci i dla rodziców. Takie powiedzenie: On jest normalny, taki sam jak inne dzieci, a to że nie potrafi liczyć jest efektem dyskalkurii (czy jak się tam nazywa to dysmózgowie od dodawania).
Kiedyś by powiedziano: grzeczne dziecko ale tępy z matematyki.
Problem jest w tym, że rodzice nie potrafią przyjąć tego, że ich bachor nie jest takim cudem natury jakim oni go widzą. Mam w rodzinie dwie nauczycielki, jedna z nich już przed emeryturą więc uczyła rodziców obecnych dzieci - no i często jest tak, że te same głąby które ledwo co z klasy do klasy przechodziły, mają dzieciaka równie tępego ale oczekują, że on będzie dostawać same 4. A jak nie dostaje to znaczy, że jest coś nie tak z nauczycielem.
Jak się trafi taka słaba klasa, w której nie ma nikogo wyróżniającego się a raczej same średniaki to rodzice potrafią na wywiadówce wezwać nauczyciela z 20 letnim stażem i cisnąć mu że to z nim jest problem, pomimo tego że żadna inna klasa się nie skarży. A najgorsze jest to, że taki nauczyciel nie może powiedzieć - wasze dzieci to najsłabszy rocznik od kilu lat, dawno takich głąbów nie uczyłem/uczyłam - bo rodzice napiszą do kuratorium i nauczyciel może mieć z tego kłopoty.
Inna sprawa to, że dzisiejsze dzieci to zwyczajne lenie i nie chce się im uczyć. Jakoś ogarnąć komputer czy często wymagające gry komputerowe w których trzeba pomyśleć, to nie jest dla nich problem - za to jak nie potrafią przemnożyć 7x8 to im sie choroby wymyśla. Dorosłym też się już pojebało!