Otóż jestem posiadaczką małego pomieszczenia gospodarczego z okienkiem - taka kapciora Okno było cały czas otwarte, żeby się wietrzyło. Pewnego razu weszłam do niej i usłyszałam piski (?) kota, po chwili zauważyłam go. Był mały i widać, że niedawno się urodził. Szkoda mi się go zrobiło, położyłam obok starą szmatkę, i jakoś go przeniosłam, przyniosłam mu także mleko w misce. Tylko tyle mogłam zrobić. Zostawiłam okno otwarte z nadzieją na to, że kotka go zabierze.
Następnego dnia - ulga. Nie słychać kota. Posprawdzałam jeszcze zakamarki - nie ma go. Ucieszyłam się, że matka go zabrała i sumienie mnie nie męczy. Jeszcze tylko sprawdziłam ze dwa razy czy nie ma go na pewno.
Wcześniej zrobiłam mu zdjęcie (Data: 23.09.2012 r.)
Dzisiaj czyli 17.03.2013 r. postanowiłam zrobić porządki w mojej kapciorze. Nagle dostrzegłam:
Nie wiem jakim cudem ciągle tam był. Została po nim tylko sierść.
Następnego dnia - ulga. Nie słychać kota. Posprawdzałam jeszcze zakamarki - nie ma go. Ucieszyłam się, że matka go zabrała i sumienie mnie nie męczy. Jeszcze tylko sprawdziłam ze dwa razy czy nie ma go na pewno.
Wcześniej zrobiłam mu zdjęcie (Data: 23.09.2012 r.)
Dzisiaj czyli 17.03.2013 r. postanowiłam zrobić porządki w mojej kapciorze. Nagle dostrzegłam:
Nie wiem jakim cudem ciągle tam był. Została po nim tylko sierść.