@sidian miałem praktycznie identyczną sytuację. Stoję zimą na górce i w na samym dole stoi auto, więc czekam, aż odjedzie bo była szklanka na drodze. Auto rusza, więc ja w tym samym czasie puszczam hamulec i pomału zjeżdżam. Pech chciał, że auto na dole się jednak zatrzymało chwile po ruszeniu bo nie upewniło się odpowiednio czy coś nie jedzie główną. No to mając może 5/10 km/h zleciałem po szklance na dół i uderzyłem auto (auto nie do zatrzymania w takich warunkach). Oczywiście mandat za niedostosowanie prędkości do warunków. Przecież ja nawet gazu nie dodałem tylko puściłem hamulec i samo pomału zjechało. W trakcie spisywania przez policje (jakieś 20 minut), 4 kolejne auta zderzyły się w identyczny sposób. Tłumacze im, że ta górka powinna być posypana czymś tym bardziej, że to duże miasto było, a nie wioska. Stwierdzili, że faktycznie jest nieposypane, a powinno, więc zadzwonią do kogoś kto się tym zajmie. Ale mandat oczywiście musiał być, za zabójcze max 10 km/h w mieście gdzie dozwolone było 50.
Gdybym był na miejscu babki i wiedziałbym, że to nie moja wina poszedł bym do sądu. Policjant bez biegłego sobie może jedynie powróżyć. Niestety ludzie dziś są przekonani, że i tak jak policjant mówi to i powie tak sąd co się równa z przegraną i odpuszczają. A kierowcy autobusów to ładnie lubią się wpi***** i wymuszać. Szczególnie w dużych miastach.