Chciałem przedstawić Wam, drodzy sadole autentyk historię.
U nas na wichurze(wieś) na przeciwko kościoła jest sklep. Jak każdy sklep tak i ten jest oblegany przez żuli. Jeden z nich o imieniu Mariusz wraca sobie z ciężko spędzonego dnia chwiejnym krokiem i napotyka księdza, który sobie coś tam robi przy chodniku. Wywiązała się taka oto rozmowa której byłem świadkiem:
k- Mariusz młody chłopak jestes nawróć się!
m- Jak nie mam pieniędzy
badum tsss
U nas na wichurze(wieś) na przeciwko kościoła jest sklep. Jak każdy sklep tak i ten jest oblegany przez żuli. Jeden z nich o imieniu Mariusz wraca sobie z ciężko spędzonego dnia chwiejnym krokiem i napotyka księdza, który sobie coś tam robi przy chodniku. Wywiązała się taka oto rozmowa której byłem świadkiem:
k- Mariusz młody chłopak jestes nawróć się!
m- Jak nie mam pieniędzy
badum tsss