To, że ktoś się raz czy dwa razy pomylił, nie czynie owej osoby nieprofesjonalną. Owszem, godzi w jej profesjonalizm, ale nie neguje go całkowicie. Nawet najlepsi popełniają błędy. Jeżeli (przykładowo) M. Phelps na olimpiadzie wygrał tylko 4 z 5 zawodów - ergo jedne przegrał (czysto teoretycznie), nie dyskredytuje go to jako największego mistrza, prawda? Zawodzi swoich fanów - prawda, trudno się nie zgodzić. Tak, zadziwia to wszystkich i "kapkę" traci w ich oczach. Mimo wszystko nie staje się wtedy całkowicie przegranym. Jedna porażka jest dostrzegalna w gąszczu sukcesów, ale nie jest takim dysonansem, jakim to uczyniłeś. To po pierwsze.
Po drugie:
Ten post jest marną prowokacją. Koleś próbuje zwrócić swoją uwagę na siebie kontrowersyjnymi poglądami (oczywiście nie mam tu na myśli ogólnie przyjętych norm w społeczeństwie polskim czy europejskim, a "sadisticowym"), które w naszej grupie są dla tej osoby dyskredytujące. Zasada działania autora jest bardzo podobna do postępowania Palikota, który swoimi poglądami szokuje, wywołuje skandale itp. Różnica jest taka, że Palikot niekoniecznie głosi swoje poglądy - głosi takie poglądy, żeby go zauważono. Autor postu może i ma (a raczej na pewno) takie poglądy, jakimi się z nami podzielił, jednak celowo zrobił to na TYM, a nie innym forum, gdyż tutaj te poglądy są kontrowersyjne. Gdyby np. napisał, że Maks jest fajny i bardzo go lubi oraz zgadza się z "mówieniem jak jest" pozostałby niezauważony wśród innych użytkowników, którzy twierdzą podobnie. Po prostu chciał nas sprowokować do aktywności i oglądania jego (nie będę może wymyślał żadnych epitetów, to że mi się nie podoba, nie oznacza, że coś jest chujowe) blogu itp. Mimo, że robimy gównoburzę, jest to forma aktywności, która najwidoczniej nie przeszkadza temu osobnikowi.