Jak dla mnie sprawa wygląda tak: umarł człowiek, który jakby nie patrzeć do popkultury trochę wniósł, ale poza tym miał z lekka nierówno pod sufitem, a ta cała sprawa o pedofilię też się z powietrza nie wzięła.
Już od dawna mnóstwo było dowcipów i żartów o Majkelu-pedofilu i nie widzę powodu, aby po jego śmierci nagle przestać się z tego śmiać, a jakiekolwiek uświęcanie jego osoby to duże przegięcie.
Majkel umarł i nagle okazuje się, że wszyscy tak naprawdę go kochali i uwielbiali, a jego wszystkie przewinienia i odchyły poszły nagle w niepamięć.
Już same show zrobione z jego pogrzebu zasługuje tylko na wyśmianie, bo kto to widział, żeby sprzedawać bilety na pogrzeb - pewnie zyski z jego śmierci można liczyć już w milionach
No ale co do objawienia na brzozie - to przecież oczywiste, że to Majkel! Portret jest tak wyraźny, że chyba tylko widok Jacksona w realu mógłby go przebić.. Ludzie małej wiary, nie poznajecie tych jego cudownych oczu, uszek i noska?
Ja tez nie.
Debilni amerykańcy :/