Od kilku pokoleń jestem Warszawiakiem (czekam na hejty ludzi z kompleksem wsi zabitej dechami, gdzie psy dupami szczekają) i coraz intensywniej obserwuję na ulicach, facebooku i ogólnie w internecie pewne kłujące w oczy zjawisko.
Co to za moda, że kobiety próbują za wszelką cenę upodobnić się do mężczyzn? Zaczęło się od noszenia spodni, potem nastała moda na próby podejmowania za wszelką cenę specjalizacji zawodowych i profesji typowo męskich. Następnie był etap wmawianie kobietom, że zajmowanie się domem i dzieckiem (w ogóle rodzenie) jest uwłaczające, a my wstrętne, szowinistyczne świnie jesteśmy faworyzowani przez biologię i rynek pracy, który de facto jest nam bardziej przychylny mi.n dlatego, gdyż mamy naturalne predyspozycje do zawodów technicznych i budzących autorytet.
Obecnie obserwuję, że rośnie popularność kobiecej kulturystyki, fitnessu (co niestety w praktyce bardziej odnosi się do muscular niż fit), czy sportów walki z udziałem kobiet (a raczej babochłopów).
To wszystko zasługa femi-nazistek...
Czy to efekt jakiś kompleksów co do płci, z którą się przyszło na świat?
Kobiecość jest piękna, czego nie można powiedzieć o próbach upodobnienia się do płci przeciwnej.
Tłumaczę sobie, że w naturze nic nie ginie i jest to naturalna reakcja środowiska na rosnącą w zatrważającym tempie ilość pedałów w rurkach z torebeczką na ramieniu, którzy są promowani przez lewackie kanony mody i organizacje propagujące chorych psychicznie pojebów z LGBT.
Nastały chore czasy, gdzie bycie kwadratowym babochłopem z wystającymi barami i wychudzoną pizdą z głosem kastrata i leginsami jest "trendy i cool".
Co to za moda, że kobiety próbują za wszelką cenę upodobnić się do mężczyzn? Zaczęło się od noszenia spodni, potem nastała moda na próby podejmowania za wszelką cenę specjalizacji zawodowych i profesji typowo męskich. Następnie był etap wmawianie kobietom, że zajmowanie się domem i dzieckiem (w ogóle rodzenie) jest uwłaczające, a my wstrętne, szowinistyczne świnie jesteśmy faworyzowani przez biologię i rynek pracy, który de facto jest nam bardziej przychylny mi.n dlatego, gdyż mamy naturalne predyspozycje do zawodów technicznych i budzących autorytet.
Obecnie obserwuję, że rośnie popularność kobiecej kulturystyki, fitnessu (co niestety w praktyce bardziej odnosi się do muscular niż fit), czy sportów walki z udziałem kobiet (a raczej babochłopów).
To wszystko zasługa femi-nazistek...
Czy to efekt jakiś kompleksów co do płci, z którą się przyszło na świat?
Kobiecość jest piękna, czego nie można powiedzieć o próbach upodobnienia się do płci przeciwnej.
Tłumaczę sobie, że w naturze nic nie ginie i jest to naturalna reakcja środowiska na rosnącą w zatrważającym tempie ilość pedałów w rurkach z torebeczką na ramieniu, którzy są promowani przez lewackie kanony mody i organizacje propagujące chorych psychicznie pojebów z LGBT.
Nastały chore czasy, gdzie bycie kwadratowym babochłopem z wystającymi barami i wychudzoną pizdą z głosem kastrata i leginsami jest "trendy i cool".