Co to za moda, że kobiety próbują za wszelką cenę upodobnić się do mężczyzn? Zaczęło się od noszenia spodni, potem nastała moda na próby podejmowania za wszelką cenę specjalizacji zawodowych i profesji typowo męskich. Następnie był etap wmawianie kobietom, że zajmowanie się domem i dzieckiem (w ogóle rodzenie) jest uwłaczające, a my wstrętne, szowinistyczne świnie jesteśmy faworyzowani przez biologię i rynek pracy, który de facto jest nam bardziej przychylny mi.n dlatego, gdyż mamy naturalne predyspozycje do zawodów technicznych i budzących autorytet.
Obecnie obserwuję, że rośnie popularność kobiecej kulturystyki, fitnessu (co niestety w praktyce bardziej odnosi się do muscular niż fit), czy sportów walki z udziałem kobiet (a raczej babochłopów).
To wszystko zasługa femi-nazistek...
Czy to efekt jakiś kompleksów co do płci, z którą się przyszło na świat?
Kobiecość jest piękna, czego nie można powiedzieć o próbach upodobnienia się do płci przeciwnej.
Tłumaczę sobie, że w naturze nic nie ginie i jest to naturalna reakcja środowiska na rosnącą w zatrważającym tempie ilość pedałów w rurkach z torebeczką na ramieniu, którzy są promowani przez lewackie kanony mody i organizacje propagujące chorych psychicznie pojebów z LGBT.
Nastały chore czasy, gdzie bycie kwadratowym babochłopem z wystającymi barami i wychudzoną pizdą z głosem kastrata i leginsami jest "trendy i cool".