Pierwszy został trafiony w rękę i w nogę. Drugi ma przestrzeloną na wylot jamę brzuszną. Jest w śpiączce farmakologicznej. Czeka go niebawem druga operacja. Pierwsza miała na celu uratowanie życia, teraz lekarze będą operować uszkodzone organy wewnętrzne.
Do zdarzenia doszło po godz. 3 w nocy z soboty na niedzielę przy ul. Lendziona w Gdańsku.
W nocy nastolatkowie trafili do jednego z gdańskich szpitali, gdzie przeszli operację. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawą zajmuje się Żandarmeria Wojskowa, z którą do tej pory nie udało się nam skontaktować. Gdańscy policjanci twierdzą natomiast, że nie mogą udzielać szczegółowych informacji na ten temat.
Jeden z okolicznych mieszkańców, zapytany na miejscu zdarzenia przez naszego reportera, twierdzi, że chłopcy wcześniej biegli po dachu.
Na razie nie wiadomo, dlaczego mężczyzna otworzył ogień. Z nieoficjalnych informacji wynika, że sprawca i ofiary nie były spokrewnione. Sprawcą jest najprawdopodobniej zawodowy żołnierz, a nastolatkowie zostali postrzeleni z broni kalibru 9 mm.
Na miejscu wciąż pracują technicy, a teren jest ogrodzony.
No tak, prokurator żanadarmerii wojskowej o 3 rano idze sobie postrzelać z 9mm Makarov do ulicznych gitów, bo po co mu emerytura. Np