Rozumiem lać kijem w kilku, ale gościa, który Cię napada na ulicy. Wtedy nie ma pierdolenia o "honorowej walce", skoro mnie zaczepia to niech liczy się z tym, że mogę mieć batona przy pasie. Ale tutaj ten meksykaniec coś gadał najpierw i nie był jakiś porywczy, więc pewnie jeden czarny dostał wpierdol, potem drugi chciał go honorowo pomścić, ale mu nie wyszło, wiec banda chuja pomogła jak to ma w swoim czarnym zwyczaju