Jakiś czas temu wrzuciłem film, który spotkał się z ciepłym przyjęciem, zatem raczę Was kolejnym własnym materiałem.
Po tamtym zdarzeniu (sarna) udało się zrobić reanimację, ale teraz już się to chyba nie kalkuluje.
Krótki opis:
Jechałem z partnerką (zdjęcia cycków nie będzie) ulicą Niepodległości w Częstochowie. Z nieznanych przyczyn z ulicy Równoległej wyjechał samochód marki Fiat (prowadzony przez jakiegoś wymocza, który nawet nie przeprosił za zniszczenie mi auta) powodując kolizję. Finał był szybki: dla niego pińcet, dla mnie gablota zastępcza i najpewniej złomowanie.
Uprzedzam wszelkie komentarze o tym, że 'jak mogłem go nie widzieć?' uprzedzam, że kamera ma szerszy kąt 'widzenia', do tego jest jeszcze słupek i pojazd z mojej prawej, który chce skręcić na warunkowym, więc moja uwaga na nim się skupiła.