Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
czarnuch to chyba nawet nie bardzo wiedział o co chodzi
Pieseł chyba też...
Przypałętał się do nas kiedyś pies. Konkretnie suka. Szczeniak, mocnej budowy. Dałem ogłoszenia w okolicy że znalazłem takiego psa, ale nikt się po niego nigdy nie zgłosił. Jednego psa już mamy, podwórko duże, no to tak wyszło że suka z nami została. Od początku było widać, że coś z tym psem nie do końca jest ok i raczej ktoś go wyrzucił, niż się sam z siebie zgubił. Ale że mieszkamy na uboczu, to pomyślałem, że dodatkowa ochrona się przyda. Pies dorósł i okazało się, że bardziej głupiego psa nigdy nie spotkałem. Gdy ktoś obcy wjeżdżał na podwórko, to nasz pies ostro reagował, a ta suka zamiast mu pomagać, to skakała mu do gardła. Raz późnym wieczorem przyszli jacyś niby turyści, że zgubili drogę itp, itd. Szybko okazało się, że jedyne czego szukali to awantury. Pijany chłop się zaczął coś do mnie czepiać, żebym mu dał pieniądze i jakieś tam inne pierdoły. Mój pies przez ogrodzenie ostro sadził się do tego chłopa, a ta głupia suka oczywiście do mojego psa. Chłop mimo ostrzeżeń wtargnął na podwórko i zaczął iść w moją stronę, mój pies zaczął go podgryzać ale jednocześnie musiał walczyć z tą zjebaną suką. Psy zajęły się sobą (suka była większa) i między mną a najebanym chłopem doszło do przepychanek. Jak łatwo się domyśleć mój pies chcąc mnie ratować, zaczął gryźć tego chłopa, więc wtedy ja przystąpiłem do ataku. Szło mi całkiem dobrze, dopóki zjebana suka nie uczepiła się mojej ręki. Finalnie chłop się wycofał za ogrodzenie, za jakiś czas przyjechała policja wezwana przez moją kobitę i zawinęła agresora i jego kompana na dołek. Ja wkurwiony od razu myślałem, żeby oddać tego zjebanego psa do schroniska, ale jakoś nie miałem serca tak po prostu go tam odwieźć. Znaleźliśmy jakiegoś behawiorystę, młoda babka, ale znała się na rzeczy. Przyjechała do nas na próbę, twierdząc, że uda jej się ułożyć tego psa. Niestety (albo stety) nie udało jej się spełnić obietnic, bo któregoś pięknego dnia, gdy śmieciarze przyjechali po odbiór śmieci, ze względu na słabą sytuację pogodową (ulewy 3 dni z rzędu) musiałem otworzyć im bramę żeby mogli zawrócić na podwórku. Mój pies ogólnie jest ułożony, ale jak widzi śmieciarkę, to dostaje pierdolca. Stary jest i nie głupi, więc jak śmieciarze wjechali na podwórko zaczął ostro oszczekiwać opony śmieciarki, ale oczywiście z zachowaniem zasad BHP. Orientując się co się dzieje dookoła niego, tak żeby nic mu się nie stało. Suka widząc tą akcję zaczęła ostro rzucać się na psa, konkretnie go atakując w konsekwencji czego wpierdoliła się pod koła śmieciarki. Śmierć miała szybką chociaż pewnie trochę bolesną. Myślę, że w ataku szału nawet nie zorientowała się co się stało. Kierowca śmieciarki oczywiście wyskoczył przerażony i zaczął przepraszać, ale nie byłem jakoś zły. Ta suka była niebezpieczna dla domowników, poza tym przez 14 miesięcy pobytu u nas zniszczyła na podwórku przedmioty o łącznej wartości 9 tysięcy złotych. Dodatkowo podrapała samochody wskakując na dachy, więc straty były jeszcze większe. Problem sam się rozwiązał, ja mam sumienie czyste, spokojne podwórko i tyle. Nigdy więcej żadnej znajdy nie wezmę.
To świadczy o tobie, że nie wiesz jak posługiwać się szpadlem oraz kiedy go użyć.
Przypałętał się do nas kiedyś pies. Konkretnie suka. Szczeniak, mocnej budowy. Dałem ogłoszenia w okolicy że znalazłem takiego psa, ale nikt się po niego nigdy nie zgłosił. Jednego psa już mamy, podwórko duże, no to tak wyszło że suka z nami została. Od początku było widać, że coś z tym psem nie do końca jest ok i raczej ktoś go wyrzucił, niż się sam z siebie zgubił. Ale że mieszkamy na uboczu, to pomyślałem, że dodatkowa ochrona się przyda. Pies dorósł i okazało się, że bardziej głupiego psa nigdy nie spotkałem. Gdy ktoś obcy wjeżdżał na podwórko, to nasz pies ostro reagował, a ta suka zamiast mu pomagać, to skakała mu do gardła. Raz późnym wieczorem przyszli jacyś niby turyści, że zgubili drogę itp, itd. Szybko okazało się, że jedyne czego szukali to awantury. Pijany chłop się zaczął coś do mnie czepiać, żebym mu dał pieniądze i jakieś tam inne pierdoły. Mój pies przez ogrodzenie ostro sadził się do tego chłopa, a ta głupia suka oczywiście do mojego psa. Chłop mimo ostrzeżeń wtargnął na podwórko i zaczął iść w moją stronę, mój pies zaczął go podgryzać ale jednocześnie musiał walczyć z tą zjebaną suką. Psy zajęły się sobą (suka była większa) i między mną a najebanym chłopem doszło do przepychanek. Jak łatwo się domyśleć mój pies chcąc mnie ratować, zaczął gryźć tego chłopa, więc wtedy ja przystąpiłem do ataku. Szło mi całkiem dobrze, dopóki zjebana suka nie uczepiła się mojej ręki. Finalnie chłop się wycofał za ogrodzenie, za jakiś czas przyjechała policja wezwana przez moją kobitę i zawinęła agresora i jego kompana na dołek. Ja wkurwiony od razu myślałem, żeby oddać tego zjebanego psa do schroniska, ale jakoś nie miałem serca tak po prostu go tam odwieźć. Znaleźliśmy jakiegoś behawiorystę, młoda babka, ale znała się na rzeczy. Przyjechała do nas na próbę, twierdząc, że uda jej się ułożyć tego psa. Niestety (albo stety) nie udało jej się spełnić obietnic, bo któregoś pięknego dnia, gdy śmieciarze przyjechali po odbiór śmieci, ze względu na słabą sytuację pogodową (ulewy 3 dni z rzędu) musiałem otworzyć im bramę żeby mogli zawrócić na podwórku. Mój pies ogólnie jest ułożony, ale jak widzi śmieciarkę, to dostaje pierdolca. Stary jest i nie głupi, więc jak śmieciarze wjechali na podwórko zaczął ostro oszczekiwać opony śmieciarki, ale oczywiście z zachowaniem zasad BHP. Orientując się co się dzieje dookoła niego, tak żeby nic mu się nie stało. Suka widząc tą akcję zaczęła ostro rzucać się na psa, konkretnie go atakując w konsekwencji czego wpierdoliła się pod koła śmieciarki. Śmierć miała szybką chociaż pewnie trochę bolesną. Myślę, że w ataku szału nawet nie zorientowała się co się stało. Kierowca śmieciarki oczywiście wyskoczył przerażony i zaczął przepraszać, ale nie byłem jakoś zły. Ta suka była niebezpieczna dla domowników, poza tym przez 14 miesięcy pobytu u nas zniszczyła na podwórku przedmioty o łącznej wartości 9 tysięcy złotych. Dodatkowo podrapała samochody wskakując na dachy, więc straty były jeszcze większe. Problem sam się rozwiązał, ja mam sumienie czyste, spokojne podwórko i tyle. Nigdy więcej żadnej znajdy nie wezmę.
Czyli po prostu nie potrafisz wychować trochę trudniejszego psa. Wystarczy być stanowczym, konsekwentnym i systematycznym i karać/nagradzać kiedy trzeba. Ludzie myślą, że jak krzykną słowa w swoim języku do psa albo jak będą do niego mówić to ten kurwa zrozumie. Pies reaguje na proste bodźce dźwiękowe i fizyczne oraz na nagrody. Jak rozrabia to trzeba skarcić, a jak słucha to nie zakładać, że rozumie o co chodzi tylko trzeba go nagrodzić żeby dopiero na to wpadł, że np. zrobił dobrze jak leżał spokojnie. Pies jak zachowuje się agresywnie bez sensownego powodu powinien zostać złapany za bety, pacnięty w pysk, otrzymać związaną z tym prostą komendę dźwiękową i po 10 razach się nauczy. Jak krzyczysz do psa gdy ten szczeka to z chuja ma On wiedzieć, że nie szczekasz razem z Nim na to o co mu chodzi. Żeby go uspokoić, można krzyknąć lub niskim groźnym głosem do psa powiedzieć jego imię, ale tylko jeśli je rozpoznaje. Dużo oczywiście zależy od rasy psa i jego przeznaczenia w domu.
Zdrówka
Ty, ale wiesz że twojej starej też się to dotyczy. Czekam na szczęśliwe zakończenie również i tej historii 😁Problem sam się rozwiązał, ja mam sumienie czyste, spokojne podwórko i tyle. Nigdy więcej żadnej znajdy nie wezmę.
Czyli po prostu nie potrafisz wychować trochę trudniejszego psa. Wystarczy być stanowczym, konsekwentnym i systematycznym i karać/nagradzać kiedy trzeba. Ludzie myślą, że jak krzykną słowa w swoim języku do psa albo jak będą do niego mówić to ten kurwa zrozumie. Pies reaguje na proste bodźce dźwiękowe i fizyczne oraz na nagrody. Jak rozrabia to trzeba skarcić, a jak słucha to nie zakładać, że rozumie o co chodzi tylko trzeba go nagrodzić żeby dopiero na to wpadł, że np. zrobił dobrze jak leżał spokojnie. Pies jak zachowuje się agresywnie bez sensownego powodu powinien zostać złapany za bety, pacnięty w pysk, otrzymać związaną z tym prostą komendę dźwiękową i po 10 razach się nauczy. Jak krzyczysz do psa gdy ten szczeka to z chuja ma On wiedzieć, że nie szczekasz razem z Nim na to o co mu chodzi. Żeby go uspokoić, można krzyknąć lub niskim groźnym głosem do psa powiedzieć jego imię, ale tylko jeśli je rozpoznaje. Dużo oczywiście zależy od rasy psa i jego przeznaczenia w domu.
Zdrówka
generalnie w życiu miałem trzy psy, wychowane głównie przeze mnie od szczeniaka. Ten obecny jest już ze mną od 10 lat. Rozum tam jakiś mam i wiem, że pies myśli inaczej niż człowiek i oczywiście nie zostawiłem tej suki samopas, tylko próbowałem z nią się porozumieć. Dużo czasu spędzam na zewnątrz, w zimniejsze dni psy są w domu, więc poświęciłem jej dużo czasu i uwagi na jej ogarnięcie. Uważam, że w tym przypadku po prostu się nie dało. Kupiłem nawet obrożę elektryczną (za namową behawiorysty) żeby pokazać jej jasno co jej wolno a co nie. Ona miała wszystko w dupie. Mało tego - ten pies konsekwentnie robił na złość. Gryzła coś czego nie powinna - użyłem obroży, czy krzyknąłem na nią, skarciłem, to odeszła kawałek i robiła to dalej. Nie dała do siebie podejść, w sensie że mógłbym ją ganiać i godzinę i tak nie dała się złapać, za to jak odpuściłem i wróciłem do zajęć znów robiła coś czego nie mogła, tak żebym to widział. Drugi pies jak coś takiego robi, to wystarczy że głośnej krzyknę jego imię i od razu wie że nie on rządzi. Ta próbowała dominować nad wszystkimi. Mam twardą rękę więc przy każdej okazji pokazywałem jej, że to ja jestem tutaj panem, ale ona miała wszystko w dupie. Myślałem, że jest młoda to potrzebuje się wyszaleć, więcej zabaw i aktywnego wypoczynku. Długie spacery, czy jazda rowerem gdzie psy biegły obok mnie nic nie dawały. Wcześniej uważałem, że każdego psa da się ułożyć, ale tutaj twierdzę że ten pies był po prostu zjebany na amen.
generalnie w życiu miałem trzy psy, wychowane głównie przeze mnie od szczeniaka. Ten obecny jest już ze mną od 10 lat. Rozum tam jakiś mam i wiem, że pies myśli inaczej niż człowiek i oczywiście nie zostawiłem tej suki samopas, tylko próbowałem z nią się porozumieć. Dużo czasu spędzam na zewnątrz, w zimniejsze dni psy są w domu, więc poświęciłem jej dużo czasu i uwagi na jej ogarnięcie. Uważam, że w tym przypadku po prostu się nie dało. Kupiłem nawet obrożę elektryczną (za namową behawiorysty) żeby pokazać jej jasno co jej wolno a co nie. Ona miała wszystko w dupie. Mało tego - ten pies konsekwentnie robił na złość. Gryzła coś czego nie powinna - użyłem obroży, czy krzyknąłem na nią, skarciłem, to odeszła kawałek i robiła to dalej. Nie dała do siebie podejść, w sensie że mógłbym ją ganiać i godzinę i tak nie dała się złapać, za to jak odpuściłem i wróciłem do zajęć znów robiła coś czego nie mogła, tak żebym to widział. Drugi pies jak coś takiego robi, to wystarczy że głośnej krzyknę jego imię i od razu wie że nie on rządzi. Ta próbowała dominować nad wszystkimi. Mam twardą rękę więc przy każdej okazji pokazywałem jej, że to ja jestem tutaj panem, ale ona miała wszystko w dupie. Myślałem, że jest młoda to potrzebuje się wyszaleć, więcej zabaw i aktywnego wypoczynku. Długie spacery, czy jazda rowerem gdzie psy biegły obok mnie nic nie dawały. Wcześniej uważałem, że każdego psa da się ułożyć, ale tutaj twierdzę że ten pies był po prostu zjebany na amen.
Ok, to jak mimo takiego ciśnięcia dalej była taka zjebana.... to rzeczywiście była zjebana.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów