I raz, i dwa, i leeeć...
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:51
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 14:20
📌
Powodzie w Polsce
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:12
cyckami też musiała przywalić, bo się spłaszczyły
Moja mama jak pracowała w izbie przyjęć to co kilka dni trafiały dzieci z obrażeniami zrobionymi na trampolinie, szczególnie właśnie jak skaczą dwie i więcej osób, jedna spada w dół, druga się wybija i taka kolizja może nawet uśmiercić. A teraz taka moda na te niebieskie trampolinki że przy każdym domu gdzie są małe dzieci jest i trampolina (lub była tylko leży złożona w garażu bo komuś coś się stało).
Nimr0d napisał/a:
Moja mama jak pracowała w izbie przyjęć to co kilka dni trafiały dzieci z obrażeniami zrobionymi na trampolinie, szczególnie właśnie jak skaczą dwie i więcej osób, jedna spada w dół, druga się wybija i taka kolizja może nawet uśmiercić. A teraz taka moda na te niebieskie trampolinki że przy każdym domu gdzie są małe dzieci jest i trampolina (lub była tylko leży złożona w garażu bo komuś coś się stało).
Znajomy prowadzi agroturystykę od kilkunastu lat. Ma kilka dużych trampolin dla dzieciaków. Czasem widziałem po 5 skaczących na raz. Żadna nie ma siatki ochronnej. Nie zdarzył się jeszcze ani jeden wypadek.
eaz, może właśnie dlatego, że nie ma siatki. Siatka daje ułudę bezpieczeństwa i podejmujesz ryzykowniejsze działania, mimo że tak na prawdę ona gówno daje, ale tobie mimo wszystko zwierają się styki->jestem bezpieczny, więc napierdalam do oporu, a bez siatki srałbyś pod siebie na samą myśl.
@Up Całkiem możliwe. Ale też wielkość trampolin może mieć znaczenie. Teraz o tym pomyślałem. Dzieci bawią się raczej w centrum trampoliny, a one są dużo większe od tych ogrodowych.
eaz napisał/a:
Znajomy prowadzi agroturystykę od kilkunastu lat. Ma kilka dużych trampolin dla dzieciaków. Czasem widziałem po 5 skaczących na raz. Żadna nie ma siatki ochronnej. Nie zdarzył się jeszcze ani jeden wypadek.
Wierzysz że w kilkanaście lat nic się nie stało ? Powiem Ci coś na przykładzie centrum zabaw dla dzieci w którym pracuje moja dziewczyna. Otóż oficjalnie nie zdarzył tam się żaden wypadek, chociaż codziennie jest tam kilkadziesiąt - kilkaset dzieci, więc jest to czysto statystycznie niemożliwe. I faktycznie, wypadki się zdarzają, rzadziej złamania a regularnie skaleczenia czy poobijania jednak mówienie o tym jest zakazane, gdyby rozeszło się że plac zabaw jest niebezpieczny i dzieciom dzieje się krzywda, gdyby jeszcze tv przyjechało i zrobiło reportaż to taka firma jest momentalnie martwa. O takich rzeczach w takich firmach się nie mówi, nawet znajomym, nawet rodzinie, więc jeśli kolega Ci mówił że nic się nigdy nie stało to zwyczajnie dba o interes swojej firmy, co jest naturalne zresztą.