Potwierdzam to co mówi 3afro3, mieszkałem właściwie na przeciwko cygańskiego bloku, jedna rodzina cyganów mieszkała pode mną. Ukraść nic sąsiadowi nie ukradną bo najzwyczajniej w świecie się boją, że to ich się obwini za kradzież, kręcących się obcych też potrafili przegonić. Jak się traktowało ich z dystansem to był z nimi spokój.
Natomiast jeśli chodzi o poziom patologii to już przegięcie na całej linii. Policja ich ostro ścigała, ciągle coś kradli ze sklepów, na kilka cygańskich rodzin tylko jedna babka pracowała jako sprzątaczka. Kupowali stare auta na cygana-słupa, troche nimi jeździli (pewnie aż ubezpieczenie się skończyło), a później zamiast oddawać je do kasacji to wozili na złom. Raz włamali się do sklepu przez piwnicę wybijając dziurę w suficie. Łapali gołębie, których było dość dużo w okolicy, później je wpierdalali ze smakiem. Zamordowali jedną dziewczynę, która zaszła z cyganem w ciąże. Zgwałcili grupowo jakąś młodą laskę, ale z tego co wiem to później w więzieniu jednego z tych cyganów ktoś wyjebał w dupę szczotą od kibla.