Z jednej strony sadole sprzeciwiają się dymaniu nas przez państwo, a z drugiej chwalą oddawanie krwi. Niewiedza czy hipokryzja? Za oddanie krwi dostajemy jakieś pierdolone czekoladki, którymi niby mamy zregenerować straty kaloryczne, za porządny posiłek musimy potem zapłacić z własnej kieszeni. Oczywiście oni potem część tej krwi opierdalają firmom farmaceutycznym, którym my słono płacimy pieniędzmi za leki, mimo że moglibyśmy po prostu bezpośrednio oddawać im krew do badań (no ale ktoś kurwa musi na tym zgolić siano). Kiedyś nie podpisałem, że krew może zostać użyta do badań to nie wpuścili mnie na pobieranie.
TO JEST BIZNES!!! Dlatego właśnie nie oddaje krwi. Nie dam skurwysynom zarobić.
Uprzedzając pytania "eee ty kurwa debilu, a co jak sam będziesz potrzebował krwi?" oddałem więcej niż będę potrzebował i oddam jeszcze więcej, kiedy system będzie normalny i na tym że JA oddaję krew JA dostanę pieniądze, albo przynajmniej będę miał pewność, że ta krew pomoże uratować komuś życie, a nie zrobić lepszy handel.
Ent napisał/a:
polecam oddać krew i wypić 2 browary w krótkim czasie efekt jak po 0,5 czystej D tak się krew oddaje
Ja musiałem opierdolić ze 4... ;/
Na koniec wyzwanie: niech ktoś opierdoli na raz 8 czekolad, które się dostaje po oddawaniu krwi.
NieWiemZeWiem napisał/a:
oddawanie krwi raz w roku jak i jedenj nerki(po śmierci) powinno być nakazane prawem.
Tak samo jak zakaz ćpania, nakaz zakładania pasów, równy podział dochodu narodowego. Takich komuchów trzeba leczyć bronią palną.