Kiedy jestem z rodzinką na spacerze w zoo, to uwielbiam patrzeć, jak ludzie się przekonują, że płotki odgradzające i znaki ostrzegające nie są tam bez powodu. Jedną blondi pawian strzelił w łapę, bo wyciągała ją do niego (nie wiem, po co, może poczuła podniecenie w związku z podobieństwem do swojego Seby), a drugiej lasce wielbłąd prawie upierdolił łapę, bo go karmiła jakimś gównem. Dwie sytuacje były dla mnie tak piękne do oglądania.