📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
16 minut temu
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 0:20
Moja była, potrafiła się zachowywać identycznie. I uwierzcie mi, to nie jest efekt zażywania narkotyków, czy chlania. To jest coś gorszego - victim card i spiedolenie umysłowe. Przez pierwsze lata związku oczywiście wszystko jak w bajce Disneya ( nie tych obecnych gdzie połowa to trans murzyni). Jako, że wszystko się układało, postanowiliśmy starać się o dziecko (byliśmy w tedy ze sobą już koło 6 lat). Jak tylko zaszła w ciążę, zaczęło się... Rozumiem hormony, cały ten stres i bajzel, jaki można mieć w głowie, ale kurwa... Najgorsze zaczęło się, nie po porodzie, gdy córka miała już ok. 2 lat (więc karta depresji po porodowej wygasła). Siedziała i godzinami molestowała jakieś kurwa feministyczne gówmo-podcasty i inne shittowe produkcje i szmacie się odkleiło. Wpadała w jakieś popierdolone ataki szału, bo kurwa deska od kibla była nie podniesiona, potrafiła mnie napierdalać, a nasza córka na to patrzyła. Uprzedzę wszystkich piwnicznych kozaków - czemu nie oddałem? czemu się nie broniłem? Bo pizda mnie raz tak załatwiła, że jak wróciłem z urodzin kumpla, na które z resztą sama mnie wyganiała, żebym w końcu wyszedł gdzieś z domu - oczywiście pod wpływem, to miała swój kolejny odchył, zaczęła rozpierdalać całe mieszkanie, aż przyjechała policja. Kto był winny? Oczywiście ja, bo miałem promile a ta bladź powiedziała, że to ja odpierdalam. Później było już tylko gorzej - grożenie, że zabije nasze dziecko, takie ataki kurwicy, że brałem Małą i wypierdalałem do domu rodzinnego na Mazury na tydzień albo więcej. Straciłem przez tą kurwę 8 lat młodości, których już nie odzyskam. Bania zryta do tego stopnia, że nie zaufam już nigdy żadnej kobiecie.