Szpital. Oddział położniczy. Na korytarzu czeka trzech przyszłych ojców: Ślązak, zagłębiak i murzyn. Są tak podekscytowani, że zapomnieli o animozjach. Czekają. W pewnym momencie drzwi od sali porodowej otwierają się i wychodzi położna. - Gratulacje! Wszyscy panowie mają przepięknych i zdrowych synów! Tylko... Hmmm... Jakby to powiedzieć... Było lekkie zamieszanie, sami panowie rozumieją, trzy porody na raz... No cóż, krótko mówiąc, pomieszały nam się niemowlęta. Ufam jednak, że każdy z panów rozpozna swoje dziecko. Może pan pierwszy? - to do Ślązaka, który znika za drzwiami. Po chwili pojawia się z małym murzynkiem. - Chwileczkę! Przepraszam, na pewno nic się panu nie pomyliło? - z troską pyta położna. - k...a! Wiem, że jest czarne, ale przecież nie będę ryzykował, że z Sosnowca!