Witam sadoli.
Pracuje jakiś czas w sklepie w dosyć ruchliwym miejscu (nie podaję nazwy ani miejsca), i jak każde miasto mamy problem ciapatych. Wiadomo, sami nie zarobią ani też uczciwie nie zawsze kupią, a jak zdarzy się im już za coś zapłacić uczciwie to zazwyczaj mają grymas twarzy jakbym im wyzabijał rodzinę. Ale mniejsza z tym.
Przytoczę kilka sytuacji które mi się przydarzyły, ku przestrodze. Ba, nawet podzieliłem na kategorie ciapatych występków.
1. Metoda Banknot 200 zł.
Pierwszy pytanie, skąd mają tani nominał? Zalecam mieć się na baczności i sprawdzić czy czasem banknot nie jest podrobiony. Następnie, za każdym razem, proszą o najtańszą rzecz w sklepie którą widzą. By się nie pomylić a sami są na sklepie (tj. innych klientów nie ma) można powiedzieć że to kosztuje np. 100 zł. Chyba że są ceny, to lipa. Jak u mnie. "Sprzedałem" przedmiot za 10 zł, dostaje 200, wydaje 190. Pani ciapata twierdzi że za drobno jej wydałem i chce zwrot. Pominę jak się z nią bezskutecznie wykłócałem że jak zwrot chce skoro normalnie dostała swoją reszte. Ok, drukuje ten jebany dokument do zwrotu, przypinam paragon, prosze o podpis (nie wiedziałem że umią pisać) i wydaje ten sam banknot, chwila ciszy, (Ciapata trzyma go już w łapie i chce wyjśc ze sklepu) pytam się jej gdzie moje pieniądze? Ona że już przecież dała. Dopiero jak wstałem i zmierzałem w jej stronę z wkurwionym wzrokiem powiedziała że sobie zapomniała. Dzisiaj mnie nie wyjebaliście.
2. Na "debila"
Czyli jak spróbowac nie zapłacić, według mnie dziecko by wymyśliło coś lepszego no ale cóż. Prosi o coś np. dajmy na to baton, kasujesz, zanim nabijasz paragon kasa leży na ladzie, odrywasz wzrok i nagle pieniędzy nie ma a mr. Cygan bierze już fant z lady. "Piec złotych się należy", tutaj wzrok i udawanie że niby się nic nie stało, kilka razy chciałem zwrócic uwagę po co Pan chowa te pieniądze do portfela z powrotem jak widziałem taką sytuacje, no ale cóż. Dawałem im złudną nadzieję że może się im uda.
3. Na zamieszanie.
Najgorsza sytuacja, trzeba miec oczy dookoła głowy. Wpada cały tłum Cyganów jak na promocje w biedronce, robią zamieszanie w sklepie polegający na tym że np. jednemu coś tłumaczysz/pokazujesz towar.mówisz coś o nim a reszta goni po sklepie i czeka na twoją nieuwagę. Raz miałem sytuację że musiała wpaść ochrona i trzepali debili, bo jeden geniusz zwykłego klienta gdy ten nie patrzył zabrał 50 zł z lady, starszy pan, zapatrzył się. Ja też nie dojrzałem bo robiłem coś akurat na kasie, i mowie do Pana że 15 zł się należy, a on że już zapłacił. Mówie mu że nie bo ja nie mam tych pieniędzy, chwila dymu, dziadek się wkurwił i chciał bić najpierw mnie a potem cygana, wpadła ochrona i skończyło się ok. Czasem wpada rodzinka cała, otwierasz półke (trzeba wyjść zza lady) a kilka ich jest, moje na szczęście słychać jak się otwiera (szklane) więc w porę się zorientowałem że na drugim końcu sklepu ciapat mi chciał zajebać fanty. Zostali wyrzuceni ze sklepu, kilka słów usłyszeli że są złodziejami i mają wypierdalać, auto oczywiście porysowane gwoździem (a jakby inaczej).
4. Rozmienianie.
Podobnie jak w pierwszym przypadku, wpada cygan z banknotem, chce rozmienić. Nie podoba mu się, chce wrócić i znów kogoś ojebać. Zawsze mówię że nie mam drobnych, polecam innym.
5. Ciężki wybór.
Tutaj znów trzeba mieć się na baczności, wpadają cyganie (najczęściej w dwójkę) i chcą coś kupić, ale nie wiedzą co i pokazują ci tylko artykuły/towar/ itp. Pokazujesz kilka, oczywiście liczą na to że na ladzie będzie ich już kilka leżało i cyk - nagle jeden znika z towarem a drugi dla niepoznaki wybiera dalej i wychodzi w końcu mówiąc że musi się zastanowić. Łatwo się naciąć.
To mój pierwszy temat, więc jak coś to
Pracuje jakiś czas w sklepie w dosyć ruchliwym miejscu (nie podaję nazwy ani miejsca), i jak każde miasto mamy problem ciapatych. Wiadomo, sami nie zarobią ani też uczciwie nie zawsze kupią, a jak zdarzy się im już za coś zapłacić uczciwie to zazwyczaj mają grymas twarzy jakbym im wyzabijał rodzinę. Ale mniejsza z tym.
Przytoczę kilka sytuacji które mi się przydarzyły, ku przestrodze. Ba, nawet podzieliłem na kategorie ciapatych występków.
1. Metoda Banknot 200 zł.
Pierwszy pytanie, skąd mają tani nominał? Zalecam mieć się na baczności i sprawdzić czy czasem banknot nie jest podrobiony. Następnie, za każdym razem, proszą o najtańszą rzecz w sklepie którą widzą. By się nie pomylić a sami są na sklepie (tj. innych klientów nie ma) można powiedzieć że to kosztuje np. 100 zł. Chyba że są ceny, to lipa. Jak u mnie. "Sprzedałem" przedmiot za 10 zł, dostaje 200, wydaje 190. Pani ciapata twierdzi że za drobno jej wydałem i chce zwrot. Pominę jak się z nią bezskutecznie wykłócałem że jak zwrot chce skoro normalnie dostała swoją reszte. Ok, drukuje ten jebany dokument do zwrotu, przypinam paragon, prosze o podpis (nie wiedziałem że umią pisać) i wydaje ten sam banknot, chwila ciszy, (Ciapata trzyma go już w łapie i chce wyjśc ze sklepu) pytam się jej gdzie moje pieniądze? Ona że już przecież dała. Dopiero jak wstałem i zmierzałem w jej stronę z wkurwionym wzrokiem powiedziała że sobie zapomniała. Dzisiaj mnie nie wyjebaliście.
2. Na "debila"
Czyli jak spróbowac nie zapłacić, według mnie dziecko by wymyśliło coś lepszego no ale cóż. Prosi o coś np. dajmy na to baton, kasujesz, zanim nabijasz paragon kasa leży na ladzie, odrywasz wzrok i nagle pieniędzy nie ma a mr. Cygan bierze już fant z lady. "Piec złotych się należy", tutaj wzrok i udawanie że niby się nic nie stało, kilka razy chciałem zwrócic uwagę po co Pan chowa te pieniądze do portfela z powrotem jak widziałem taką sytuacje, no ale cóż. Dawałem im złudną nadzieję że może się im uda.
3. Na zamieszanie.
Najgorsza sytuacja, trzeba miec oczy dookoła głowy. Wpada cały tłum Cyganów jak na promocje w biedronce, robią zamieszanie w sklepie polegający na tym że np. jednemu coś tłumaczysz/pokazujesz towar.mówisz coś o nim a reszta goni po sklepie i czeka na twoją nieuwagę. Raz miałem sytuację że musiała wpaść ochrona i trzepali debili, bo jeden geniusz zwykłego klienta gdy ten nie patrzył zabrał 50 zł z lady, starszy pan, zapatrzył się. Ja też nie dojrzałem bo robiłem coś akurat na kasie, i mowie do Pana że 15 zł się należy, a on że już zapłacił. Mówie mu że nie bo ja nie mam tych pieniędzy, chwila dymu, dziadek się wkurwił i chciał bić najpierw mnie a potem cygana, wpadła ochrona i skończyło się ok. Czasem wpada rodzinka cała, otwierasz półke (trzeba wyjść zza lady) a kilka ich jest, moje na szczęście słychać jak się otwiera (szklane) więc w porę się zorientowałem że na drugim końcu sklepu ciapat mi chciał zajebać fanty. Zostali wyrzuceni ze sklepu, kilka słów usłyszeli że są złodziejami i mają wypierdalać, auto oczywiście porysowane gwoździem (a jakby inaczej).
4. Rozmienianie.
Podobnie jak w pierwszym przypadku, wpada cygan z banknotem, chce rozmienić. Nie podoba mu się, chce wrócić i znów kogoś ojebać. Zawsze mówię że nie mam drobnych, polecam innym.
5. Ciężki wybór.
Tutaj znów trzeba mieć się na baczności, wpadają cyganie (najczęściej w dwójkę) i chcą coś kupić, ale nie wiedzą co i pokazują ci tylko artykuły/towar/ itp. Pokazujesz kilka, oczywiście liczą na to że na ladzie będzie ich już kilka leżało i cyk - nagle jeden znika z towarem a drugi dla niepoznaki wybiera dalej i wychodzi w końcu mówiąc że musi się zastanowić. Łatwo się naciąć.
To mój pierwszy temat, więc jak coś to