Konflikt izraelsko-palestyński (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:55
Reporterzy ścigali samochód, dopóki policja go nie zatrzymała i nie aresztowała porywaczy.
Ehh, kiedyś to były fury. Bagaznik na bagaze, zapasowke i porwanego.
Te samochody były tak pojemne jak współczesne kompakty a może nawet i mniejsze. Miały być wielkie i tylko tyle, współczesne auta projektowane są za pomocą projektowania antropometrycznego. Wtedy to było "Walter, tu pie**olnięty wielką maskę, a tu wielkie drzwi". Chlały od cholery paliwska nie skręcały, nie miały poduszek, ABS, kontroli trakcji, a przy zderzeniu składały się jak puszka po piwie, bo nie miały kontrolowanych stref zgniotu. Fakt, wyglądały imponująco, V8 pięknie gulgotało, i na tym amerykańskie auta z tamtych lat się kończą. Zostawiały daleko w tyle motoryzację z demoludów, ale od malucha czy sp***oloneza, nawet Matiz, czy Seicento jest lepsze pod każdy względem. To akurat nie jest wysoko postawiona poprzeczka.
... i na tym amerykańskie auta z tamtych lat się kończą. Zostawiały daleko w tyle motoryzację z demoludów, ale od malucha czy sp***oloneza, nawet Matiz, czy Seicento jest lepsze pod każdy względem. To akurat nie jest wysoko postawiona poprzeczka.
Echhh... nie ma to jak popie**olić sobie przy poniedziałku, co...?
Postaw tego starego Dodga z V8 z przodu, naprzeciw swojego Matiza i rozpedź oba do (bez szaleństw) 60km/h na czołówkę i wróć z wnioskami z obserwacji.
Echhh... nie ma to jak popie**olić sobie przy poniedziałku, co...?
Postaw tego starego Dodga z V8 z przodu, naprzeciw swojego Matiza i rozpedź oba do (bez szaleństw) 60km/h na czołówkę i wróć z wnioskami z obserwacji.
To akurat grząski temat bo do obydwu trzeba by wsadzić ludzi i zobaczyć jakie kto obrażenia odniesie w wyniku wypadku, uszkodzenia samych aut nie do końca określają ich bezpieczeństwo. Poza tym różnica w masie jest znacząca, więc ciężko to trochę porównywać. Ale już biadolenie, że bagażnik na poziomie dzisiejszych kompaktów (średnia 370l), gdzie w takim Dodge'u 330 z 1964 pojemność wynosiła 480l i była wyliczana bez ściemniania jak w dzisiejszych autach (że np trzeba koło zapasowe wymontować spod podłogi i doliczyć pojemność tej wnęki), to bardziej pasuje do aut klasy średniej i to w kombi.
Te samochody były tak pojemne jak współczesne kompakty a może nawet i mniejsze. Miały być wielkie i tylko tyle, współczesne auta projektowane są za pomocą projektowania antropometrycznego. Wtedy to było "Walter, tu pie**olnięty wielką maskę, a tu wielkie drzwi". Chlały od cholery paliwska nie skręcały, nie miały poduszek, ABS, kontroli trakcji, a przy zderzeniu składały się jak puszka po piwie, bo nie miały kontrolowanych stref zgniotu. Fakt, wyglądały imponująco, V8 pięknie gulgotało, i na tym amerykańskie auta z tamtych lat się kończą. Zostawiały daleko w tyle motoryzację z demoludów, ale od malucha czy sp***oloneza, nawet Matiz, czy Seicento jest lepsze pod każdy względem. To akurat nie jest wysoko postawiona poprzeczka.
Od Malucha i sp***oloneza to się kurde odwal.
Odpie**ol się.
Echhh... nie ma to jak popie**olić sobie przy poniedziałku, co...?
Postaw tego starego Dodga z V8 z przodu, naprzeciw swojego Matiza i rozpedź oba do (bez szaleństw) 60km/h na czołówkę i wróć z wnioskami z obserwacji.
Naucz się wtórny analfabetów czytać ze ZROZUMIENIEM, z wnioskami wróć jak się wczytasz w to, co napisałem, bo Matiza i Seicento porównałem do Poloneza, a nie amerykańskich aut.
Od Malucha i sp***oloneza to się kurde odwal.
Odpie**ol się.
W latach 80 poszedłem na ucznia do warsztatu i dłubałem przy tym szajsie do porzygu. W związku z tym, zupełnie nie czuje pojarki na "polskie" youngtimery. Co innego jakiś golfik 1 lub jakiś inny niemiec. Piszę to tylko z punktu widzenia naprawiacza, a nie wymieniacza.
, a przy zderzeniu składały się jak puszka po piwie, bo nie miały kontrolowanych stref zgniotu.
Tymczasem rzeczywistość
https://40ton.net/zderzenie-europejskiego-i-amerykanskiego-auta-dostawczego-rama-vs-nowoczesnosc/
Ciekawostka - w Stanach Zjednoczonych przewożenie porwanych osób w bagażnikach jest tak "popularne", że od 2002 roku do obowiązkowego wyposażenia nowych aut należy świecąca w ciemności awaryjna dźwignia otwierania bagażnika znajdująca się w jego wnętrzu.
Bzdura obowiązek ten wprowadzili po tym jak jakieś dzieci zatrzasnęły się w nagrzanym bagażniku i zmarły .
W trakcie jazdy im się waha skończyła i musiał pomagać pchać auto swoim oprawcom.
Ot taka bandyterka przez małe "b".
Te samochody były tak pojemne jak współczesne kompakty a może nawet i mniejsze. Miały być wielkie i tylko tyle, współczesne auta projektowane są za pomocą projektowania antropometrycznego. Wtedy to było "Walter, tu pie**olnięty wielką maskę, a tu wielkie drzwi". Chlały od cholery paliwska nie skręcały, nie miały poduszek, ABS, kontroli trakcji, a przy zderzeniu składały się jak puszka po piwie, bo nie miały kontrolowanych stref zgniotu. Fakt, wyglądały imponująco, V8 pięknie gulgotało, i na tym amerykańskie auta z tamtych lat się kończą. Zostawiały daleko w tyle motoryzację z demoludów, ale od malucha czy sp***oloneza, nawet Matiz, czy Seicento jest lepsze pod każdy względem. To akurat nie jest wysoko postawiona poprzeczka.
Właśnie często amerykańce z tamtych lat miały wspomaganie kierownicy, za dopłatą poduszki i wcale się nie składały jak europejskie.