Nie młyn a prawdopodobnie wArnik eksplodował. (młyn wziął się pewnie z błędnego tłumaczenia: paper mill - fabryka papieru).
W warniku gotuje się zrębki drewna w ługu sodowym w temp. 180 °C i ciśnieniu 8 bar (przynajmniej w papierni jaką znam, są różne technologie roztwarzania drewna).
Te 8 bar spotęgowane przez wielkość warnika (lub jeszcze większego zbiornika akumulacyjnego) narobiło takiego ambarasu.
Ług jest na tyle roztworzony. że nie ma co się obawiać natychmiastowych poparzeń, masa wytraciła pewnie temperaturę w chmurach. Ale lepiej jednak było zostać w tym samochodzie.