Mam podobne problemy w swoim aucie i właśnie stoi ono na pełnej naprawie/wymianie hamulców. To podstawa. Mam trupa 15letniego z przebiegiem 150tys km. W lato temu robiłem tylko lewy tłoczek przedniego hamulca bo się zacinał, ale miesiąc temu miałem awaryjne ostre hamowanie i moje auto to samo odpierdoliło co ten bus, tylko że jam miałem jeszcze odległość i wyprowadziłem auto. To są efekty nie doinwestowania w auto oraz za łagodne przeglądy.
Nie odstęp, tylko stan hamulców w aucie.
Mam podobne problemy w swoim aucie i właśnie stoi ono na pełnej naprawie/wymianie hamulców. To podstawa. Mam trupa 15letniego z przebiegiem 150tys km. W lato temu robiłem tylko lewy tłoczek przedniego hamulca bo się zacinał, ale miesiąc temu miałem awaryjne ostre hamowanie i moje auto to samo odpierdoliło co ten bus, tylko że jam miałem jeszcze odległość i wyprowadziłem auto. To są efekty nie doinwestowania w auto oraz za łagodne przeglądy.
150 tyś to twój trup miał jak go sprowadzali z zagranicy 10 lat temu.
Ad rem: lewy pas wcale nie wyhamował do zera, góra do 40 km/h, a prawy poruszał się dużo szybciej, do tego było tam jeszcze 20 metrów wolnego miejsca - wystarczyło zrobić dohamowanie i ratować się prawym pasem. A teraz się przyznać - kto nigdy nie "miał ciepło" podczas awaryjnego hamowania? Pewnie większość z sadoli doświadczyła takiego zdarzenia - hamulce wciśnięte w podłogę doprowadziłyby do kolizji, a odrobina myślenia połączonego z szybką reakcją i wyczuciem fizyki pojazdu - ratowała w końcu tyłek.
Tak w ogóle, to warto poznać swoje auto, znaleźć jakiś pusty kawałek szerokiej drogi, plac, tor, cokolwiek - sprawdzić, jak zachowuje się podczas maksymalnego hamowania, hamowania połączonego ze skrętem, wyczucia, kiedy auto może stracić przyczepność w określonych warunkach.
Życzę wszystkim szerokiej drogi.
Odstęp - jasne, im szybciej jedziemy, tym większy, fakt faktem, ale... generalnie, to w tym przypadku po prostu słaby kierowca + prawdopodobnie, jak napisał Kosmodysk, kwestia hamulców, a dokładnie to nieprawidłowego balansu tych przednich. Takie rzeczy powinny być wykrywane przy każdym badaniu dopuszczającym pojazdu do ruchu, i to akurat jest dużo ważniejsze, niż to, czy nie przekroczyliśmy o 1 % emisji czegoś tam w spalinach.
Ad rem: lewy pas wcale nie wyhamował do zera, góra do 40 km/h, a prawy poruszał się dużo szybciej, do tego było tam jeszcze 20 metrów wolnego miejsca - wystarczyło zrobić dohamowanie i ratować się prawym pasem. A teraz się przyznać - kto nigdy nie "miał ciepło" podczas awaryjnego hamowania? Pewnie większość z sadoli doświadczyła takiego zdarzenia - hamulce wciśnięte w podłogę doprowadziłyby do kolizji, a odrobina myślenia połączonego z szybką reakcją i wyczuciem fizyki pojazdu - ratowała w końcu tyłek.
Tak w ogóle, to warto poznać swoje auto, znaleźć jakiś pusty kawałek szerokiej drogi, plac, tor, cokolwiek - sprawdzić, jak zachowuje się podczas maksymalnego hamowania, hamowania połączonego ze skrętem, wyczucia, kiedy auto może stracić przyczepność w określonych warunkach.
Życzę wszystkim szerokiej drogi.
Nic dodać, nic ująć
edit:
Odcinek od węzła Bialany do Kąt Wrocławskich jest wyjątkowo niebezpieczny. Miejscowi wiedzą jak się poruszać, stali użytkownicy tej trasy również. Niestety, droga jest jaka jest, a zdarzają się tam przypadkowi kierowcy. To oni powodują te wypadki. Nie, nie jestem ekspertem, jest nim ktoś, kogo dobrze znam
Dwa wiadome jest to, że stan takich aut jest opłakany więc nie ma tu się co zbytnio dziwić
Skończyło się jak skończyło .. Hard będzie później
Ktoś powie że to nie możliwe, to znaczy że jest idiotą i nie zauważa otoczenia w aucie poza czubkiem swojej maski.
Odległość miedzy białymi słupkami na auto stradzie to 100 m.zwróć uwagę na to jak jedziesz na takich drogach.TYLKO SUPER AUTA typu FERRARI LAMBORGHINI itd. wychamóją od 140 km\h do 0 na odcinku 60-80m a co dopiero zwykłe gówno typu audi a4/a6 czy citroen c5 czy inne renault laguna.Czyli jak w temacie nie dostosowanie odległości czasem 1m zależy od waszego być albo nie być.