Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Migające niebieskie światło na dachu symbolizuje to, czego zwykli Rosjanie najbardziej nienawidzą u oligarchów, których luksusowe samochody bezkarnie łamią prawo.
Przedzierają się przez zakorkowane ulice na sygnale, nie zważając ani na inne pojazdy, ani na pieszych. Ale moskwianie są już tak sterroryzowani, że dochodzi wręcz do sytuacji absurdalnych.
Aleksiej Dozorow udowodnił w poniedziałek dziennikarzowi ''The Times'', że do osiągnięcia podobnego efektu wystarczy niebieskie wiaderko z plastiku.
Przeklęte ''migałki''
Dozorow, szef moskiewskiego oddziału Komitetu ds. Obrony Praw Kierowców, stawiając na dachu swojego samochodu zwykłe wiaderko, jakim dzieci bawią się w piaskownicy, zapoczątkował akcję protestacyjną wobec arogancji oligarchów i urzędników państwowych, których limuzyny bezprawnie posługują się niebieskimi lampami do oznaczania pojazdów uprzywilejowanych, tzw. migałkami, by wymusić pierwszeństwo, gdy pędzą po drogach między stolicą a swoimi wiejskimi posiadłościami.
Samochody z niebieskim kogutem ignorują ograniczenia prędkości i przepisy o ruchu drogowym, a policja nie może ich zatrzymywać. Co więcej, okazuje się, że takie pojazdy uczestniczyły już w kilku poważnych wypadkach.
Kierowcy drugiej kategorii
Moskiewscy kierowcy szybko uznali niebieskie wiaderko do piaskownicy, które z daleka przypomina milicyjnego koguta, za symbol protestu przeciwko przywilejom oligarchów. Akcja może zakończyć się kompromitacją prezydenta Miedwiediewa, który obiecał zerwać z ''prawnym nihilizmem'' w Rosji.
W Moskwie bez zatrzymywania przejedziesz nie tylko z kogutem na dachu, ale też z wiaderkiem
- Zwykli obywatele zaczynają mieć dosyć, że tym ludziom wszystko uchodzi na sucho, podczas gdy my nie mamy żadnej ochrony ani przed pojazdami z ''migałkami'', ani przed skorumpowaną milicją. Dlaczego na drogach mamy być obywatelami drugiej kategorii? -oburza się Dozorow.
Dziennikarz ''The Times'' towarzyszył mu wczoraj w przejażdżce ulicami Moskwy z niebieskim wiaderkiem umocowanym magnesem na dachu samochodu. Dozorow przywitał się klaksonem z samochodem terenowym, którego właściciel także wystawił na dach niebieską zabawkę.
Milicja daje odpór
Władze, których akcja kierowców wcale nie rozbawiła, zarządziły, by moskiewska drogówka natychmiast uciszyła wiaderkowy protest. Sęk w tym, że rosyjskie przepisy nie zabraniają jazdy z wiaderkiem na dachu, więc oficerowie muszą się bardzo starać, by znaleźć sposób na karanie krnąbrnych kierowców.
Początkowo zarzucano im łamanie ''przepisów o przewozie ładunku''. Dozorow, lat 45, nosi przy sobie pisemny wyrok sądowy odwołujący prawomocność mandatu, który mu wymierzono. Sędzia uznał, że mężczyzna nie popełnił żadnego wykroczenia.
- Drogówka znalazła jednak nowy sposób walki z wiaderkami - mówi Dozorow. - Każą zdjąć z dachu wiaderko, a gdy odmawiasz, aresztują cię za niewypełnienie polecenia oficera milicji.
Oficjalnie po moskiewskich drogach jeździ 964 pojazdów uprzywilejowanych posługujących się niebieską lampą -teoretycznie poruszają się nimi najwyżej postawieni politycy i urzędnicy państwowi. Tymczasem dziennik "Wiedomosti" i jedna ze stacji moskiewskiego radia na podstawie zdjęć nadsyłanych przez czytelników i słuchaczy naliczyły 1123 niebieskie koguty.
Czy znikną koguty
W związku z pogłoskami, iż rosyjscy biznesmeni kupują niebieskie lampy od skorumpowanych milicjantów, szef moskiewskiej drogówki zapowiedział w tej sprawie śledztwo Mer Moskwy Jurij Łużkow zaproponował niedawno, by prawo do wystawiania na dach niebieskiego koguta przysługiwało wyłącznie prezydentowi, premierowi i patriarsze Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
- Te osoby i tak są pod milicyjną ochroną, więc tego nie potrzebują. Prawo do używania ''migałek'' powinny mieć wyłącznie pojazdy pogotowia i pomocy w nagłych wypadkach - uważa Dozorow. -Na drodze wszyscy powinniśmy być równi.
źródło: Polskatimes.pl 2010-04-27
Koleś ma rejestrację AM P - jest to samochód rządowy do przewożenia wysokopostawionych osób. koleś ma pełno prawo na takie coś
No tak, przecież tak wysoko postawiona osoba, nie powinna stać w korku jak jakieś chamy z gminu.
Każdy za stosowną opłatą może sobie taki bajer sprawić, oczywiście za zgodą policji.
Migające niebieskie światło na dachu symbolizuje to, czego zwykli Rosjanie najbardziej nienawidzą u oligarchów, których luksusowe samochody bezkarnie łamią prawo.
Przedzierają się przez zakorkowane ulice na sygnale, nie zważając ani na inne pojazdy, ani na pieszych. Ale moskwianie są już tak sterroryzowani, że dochodzi wręcz do sytuacji absurdalnych.
Aleksiej Dozorow udowodnił w poniedziałek dziennikarzowi ''The Times'', że do osiągnięcia podobnego efektu wystarczy niebieskie wiaderko z plastiku.
Przeklęte ''migałki''
Dozorow, szef moskiewskiego oddziału Komitetu ds. Obrony Praw Kierowców, stawiając na dachu swojego samochodu zwykłe wiaderko, jakim dzieci bawią się w piaskownicy, zapoczątkował akcję protestacyjną wobec arogancji oligarchów i urzędników państwowych, których limuzyny bezprawnie posługują się niebieskimi lampami do oznaczania pojazdów uprzywilejowanych, tzw. migałkami, by wymusić pierwszeństwo, gdy pędzą po drogach między stolicą a swoimi wiejskimi posiadłościami.
Samochody z niebieskim kogutem ignorują ograniczenia prędkości i przepisy o ruchu drogowym, a policja nie może ich zatrzymywać. Co więcej, okazuje się, że takie pojazdy uczestniczyły już w kilku poważnych wypadkach.
Kierowcy drugiej kategorii
Moskiewscy kierowcy szybko uznali niebieskie wiaderko do piaskownicy, które z daleka przypomina milicyjnego koguta, za symbol protestu przeciwko przywilejom oligarchów. Akcja może zakończyć się kompromitacją prezydenta Miedwiediewa, który obiecał zerwać z ''prawnym nihilizmem'' w Rosji.
W Moskwie bez zatrzymywania przejedziesz nie tylko z kogutem na dachu, ale też z wiaderkiem
- Zwykli obywatele zaczynają mieć dosyć, że tym ludziom wszystko uchodzi na sucho, podczas gdy my nie mamy żadnej ochrony ani przed pojazdami z ''migałkami'', ani przed skorumpowaną milicją. Dlaczego na drogach mamy być obywatelami drugiej kategorii? -oburza się Dozorow.
Dziennikarz ''The Times'' towarzyszył mu wczoraj w przejażdżce ulicami Moskwy z niebieskim wiaderkiem umocowanym magnesem na dachu samochodu. Dozorow przywitał się klaksonem z samochodem terenowym, którego właściciel także wystawił na dach niebieską zabawkę.
Milicja daje odpór
Władze, których akcja kierowców wcale nie rozbawiła, zarządziły, by moskiewska drogówka natychmiast uciszyła wiaderkowy protest. Sęk w tym, że rosyjskie przepisy nie zabraniają jazdy z wiaderkiem na dachu, więc oficerowie muszą się bardzo starać, by znaleźć sposób na karanie krnąbrnych kierowców.
Początkowo zarzucano im łamanie ''przepisów o przewozie ładunku''. Dozorow, lat 45, nosi przy sobie pisemny wyrok sądowy odwołujący prawomocność mandatu, który mu wymierzono. Sędzia uznał, że mężczyzna nie popełnił żadnego wykroczenia.
- Drogówka znalazła jednak nowy sposób walki z wiaderkami - mówi Dozorow. - Każą zdjąć z dachu wiaderko, a gdy odmawiasz, aresztują cię za niewypełnienie polecenia oficera milicji.
Oficjalnie po moskiewskich drogach jeździ 964 pojazdów uprzywilejowanych posługujących się niebieską lampą -teoretycznie poruszają się nimi najwyżej postawieni politycy i urzędnicy państwowi. Tymczasem dziennik "Wiedomosti" i jedna ze stacji moskiewskiego radia na podstawie zdjęć nadsyłanych przez czytelników i słuchaczy naliczyły 1123 niebieskie koguty.
Czy znikną koguty
W związku z pogłoskami, iż rosyjscy biznesmeni kupują niebieskie lampy od skorumpowanych milicjantów, szef moskiewskiej drogówki zapowiedział w tej sprawie śledztwo Mer Moskwy Jurij Łużkow zaproponował niedawno, by prawo do wystawiania na dach niebieskiego koguta przysługiwało wyłącznie prezydentowi, premierowi i patriarsze Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
- Te osoby i tak są pod milicyjną ochroną, więc tego nie potrzebują. Prawo do używania ''migałek'' powinny mieć wyłącznie pojazdy pogotowia i pomocy w nagłych wypadkach - uważa Dozorow. -Na drodze wszyscy powinniśmy być równi.
źródło: Polskatimes.pl 2010-04-27
taaa a u nas niebieskiego koguta kupi w media markt'cie
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów