levitt69 dodał opowieść ze swojego życia więc i moja kolej.
Miałem wtedy z 6 lat jako mały chłopiec bez komputera w deszczowy dzień coś trzeba było porobić...
Wpadłem na genialny pomysł, pobiegłem do szafki w której były narzędzia wyciągnąłem 2 gwoździe i przyszedłem do swojego pokoju, usiadłem na rozkładanym tapczanie i zacząłem kombinować.
hmm gwoździe + gniazdko ? SUPER POMYSŁ ... ale jak mnie porazi prąd umrę a niedługo gwiazdka i nie dostane prezentów ? ahhh trzeba się jakoś zabezpieczyć więc zrobiłem super zmyślną konstrukcje 2 gwoździki obok gniazdka do tego gumka no i 2 wcześniejsze wieksze gwoździe z szafki. Wyglądalo to tak że napinam gumke i podkładam 2 gwoździe i puszczając gumke idealnie wpadają w dziurkę więc tak zrobiłem tylko nie myślałem że to aż tak będzie wyglądać ... odrzuciło mnie na jakiś metr-dwa korki wyjebało. wpada ojciec ja w szoku ojciec w szoku... potem dobry wpierdol wymiana gniazdka i było ok
Inna historia za małolata podwórko było zaludnione i BARDZO DOBRZE! Wymieniali dachówki u mnie w bloku. Staliśmy sobie 5 za samochodem panów pracujących na wysokościach. Stoimy rozmyślamy w co się pobawić a tu nagle jeb coś mnie leciutko puknęło w czapkę myślałem że nasrał mi ptak ale czuję że coś mokro mi na głowie. Łapię się za czerep patrze a tu krew i wtedy nie wiem dlaczego zaczęło mnie boleć padłem na ziemie starszy brat siedzący na ławce niedaleko złapał mnie na ręce i zaniósł do domu. Ojciec we Wloszech matka przerażona wysłała brata po majstra z budowy. Wchodzi do mieszkania mama zakłada mi opatrunek i zamawia taksówkę bo na pogotowie trzeba jechać. Wchodzi typowi majster z fajkiem w ustach i niezapomniany tekst " DO WESELA SIĘ ZAGOI ". Do tej pory nie wiem jak 20 metrów od mojego bloku dostałem odłamkiem cegłówki wielkości ładowarki do telefonu w głowę.
Jeśli się podoba to dodam więcej opowieści z dzieciństwa Jeśli nie to jebie mnie to.
Wbij ciapaka na pal !
Miałem wtedy z 6 lat jako mały chłopiec bez komputera w deszczowy dzień coś trzeba było porobić...
Wpadłem na genialny pomysł, pobiegłem do szafki w której były narzędzia wyciągnąłem 2 gwoździe i przyszedłem do swojego pokoju, usiadłem na rozkładanym tapczanie i zacząłem kombinować.
hmm gwoździe + gniazdko ? SUPER POMYSŁ ... ale jak mnie porazi prąd umrę a niedługo gwiazdka i nie dostane prezentów ? ahhh trzeba się jakoś zabezpieczyć więc zrobiłem super zmyślną konstrukcje 2 gwoździki obok gniazdka do tego gumka no i 2 wcześniejsze wieksze gwoździe z szafki. Wyglądalo to tak że napinam gumke i podkładam 2 gwoździe i puszczając gumke idealnie wpadają w dziurkę więc tak zrobiłem tylko nie myślałem że to aż tak będzie wyglądać ... odrzuciło mnie na jakiś metr-dwa korki wyjebało. wpada ojciec ja w szoku ojciec w szoku... potem dobry wpierdol wymiana gniazdka i było ok
Inna historia za małolata podwórko było zaludnione i BARDZO DOBRZE! Wymieniali dachówki u mnie w bloku. Staliśmy sobie 5 za samochodem panów pracujących na wysokościach. Stoimy rozmyślamy w co się pobawić a tu nagle jeb coś mnie leciutko puknęło w czapkę myślałem że nasrał mi ptak ale czuję że coś mokro mi na głowie. Łapię się za czerep patrze a tu krew i wtedy nie wiem dlaczego zaczęło mnie boleć padłem na ziemie starszy brat siedzący na ławce niedaleko złapał mnie na ręce i zaniósł do domu. Ojciec we Wloszech matka przerażona wysłała brata po majstra z budowy. Wchodzi do mieszkania mama zakłada mi opatrunek i zamawia taksówkę bo na pogotowie trzeba jechać. Wchodzi typowi majster z fajkiem w ustach i niezapomniany tekst " DO WESELA SIĘ ZAGOI ". Do tej pory nie wiem jak 20 metrów od mojego bloku dostałem odłamkiem cegłówki wielkości ładowarki do telefonu w głowę.
Jeśli się podoba to dodam więcej opowieści z dzieciństwa Jeśli nie to jebie mnie to.
Wbij ciapaka na pal !