Chciałbym się podzielić z wami historią, którą opowiedział mi dzisiaj brygadzista w pracy. Może nie zbyt sadystyczna, ale prawdziwa i pozwoliła mi przez dobre 5 min leżeć ze śmiechu.
Brygadzista, starszy już facet, ma problemy z nerkami. Opowiedział dialog ze swoją lekarką sprzed paru dni.
[B]:-Pani doktor, a jak z alkoholem na urodzinach żony?
[L]:-Proszę Pana, powiedzmy, że symbolicznie Pan może.
[B]:-Ale symbolicznie pół litra czy ćwiartkę, bo ja alkoholu nigdy na kieliszki nie przeliczałem.
[L]:-Pan raczy żartować.
[B]:-Tak, raczę, ale wódką też bym się uraczył, bo odkąd przychodzę tu do Pani to zapomniałem jak pełna flaszka wygląda.
Przebywanie z nim to największy plus mojej nowej pracy. Co chwilę rzuca takimi żartami, że wszyscy leżymy.
Brygadzista, starszy już facet, ma problemy z nerkami. Opowiedział dialog ze swoją lekarką sprzed paru dni.
[B]:-Pani doktor, a jak z alkoholem na urodzinach żony?
[L]:-Proszę Pana, powiedzmy, że symbolicznie Pan może.
[B]:-Ale symbolicznie pół litra czy ćwiartkę, bo ja alkoholu nigdy na kieliszki nie przeliczałem.
[L]:-Pan raczy żartować.
[B]:-Tak, raczę, ale wódką też bym się uraczył, bo odkąd przychodzę tu do Pani to zapomniałem jak pełna flaszka wygląda.
Przebywanie z nim to największy plus mojej nowej pracy. Co chwilę rzuca takimi żartami, że wszyscy leżymy.