Historia z gimnazjum sprezentowana mi przez mojego brata (obecnie klasa maturalna).
Lekcja matematyki. Ktoś rozlał słodki napój colo-podobny na podłodze. Starsza, z reguły nerwowa matematyczka sprawdziła tylko kto w tym tygodniu był dyżurnym i dość agresywnym tonem powiedziała:
- Michał, idź na górę do woźnej i załatw szmatę.
Lekcja matematyki. Ktoś rozlał słodki napój colo-podobny na podłodze. Starsza, z reguły nerwowa matematyczka sprawdziła tylko kto w tym tygodniu był dyżurnym i dość agresywnym tonem powiedziała:
- Michał, idź na górę do woźnej i załatw szmatę.