Para poszła na kilka drinków do baru. Siedzą, piją, zabawa na całego, humor dopisuję i dziewczyna nagle żywiołowo zaczyna
mówić o nowym , kolejnym drinku. Im więcej o nim mówi tym bardziej się wkręca i namawia swojego faceta,
aby zamówił sobie takiego drinka.
Chłopak bo bardzo dobrej reklamie nowego trunku decyduję się na kupno. Barman podaje drinka i umieszcza
na stole następujące składniki: solniczkę, kieliszek śmietankowego likieru Baileys oraz kieliszek soku z limonki.
Chłopak patrzy na składniki z zaskoczeniem więc dziewczyna mu tłumaczy:
-Po pierwsze, sypiesz trochę soli na język, po drugie, wypijasz kieliszek Baileya i trzymasz w ustach,
a następnie zapijasz wszystko sokiem z limonki.
Brzmi niezbyt apetycznie, ale on pragnie pokazać, ze jest prawdziwym mężczyzną:
Sypie sól na język- słone, ale OK. Dalej idzie likier- gładki, aromatyczny, bardzo przyjemny dla podniebienia...
-W porządku, myśli koleś! W końcu bierze kieliszek z limonką...
W pierwszej sekundzie uderza go w podniebienie ostry smak soku z limonki, w drugiej sekundzie Baileys się zwarza,
w trzeciej, słono-zwarzono-gorzki smak daję mu w przełyk. Wywołuje to u niego wielki odruch wymiotny,
przez co z wielkim trudem przełyka żeby nie sprawić dziewczynie przykrości. Kiedy w końcu udaje mu się opanować
obraca się do dziewczyny:
-Jak się nazywa ten cholerny drink?
-"ZEMSTA ZA LODA Z POŁYKIEM"...
mówić o nowym , kolejnym drinku. Im więcej o nim mówi tym bardziej się wkręca i namawia swojego faceta,
aby zamówił sobie takiego drinka.
Chłopak bo bardzo dobrej reklamie nowego trunku decyduję się na kupno. Barman podaje drinka i umieszcza
na stole następujące składniki: solniczkę, kieliszek śmietankowego likieru Baileys oraz kieliszek soku z limonki.
Chłopak patrzy na składniki z zaskoczeniem więc dziewczyna mu tłumaczy:
-Po pierwsze, sypiesz trochę soli na język, po drugie, wypijasz kieliszek Baileya i trzymasz w ustach,
a następnie zapijasz wszystko sokiem z limonki.
Brzmi niezbyt apetycznie, ale on pragnie pokazać, ze jest prawdziwym mężczyzną:
Sypie sól na język- słone, ale OK. Dalej idzie likier- gładki, aromatyczny, bardzo przyjemny dla podniebienia...
-W porządku, myśli koleś! W końcu bierze kieliszek z limonką...
W pierwszej sekundzie uderza go w podniebienie ostry smak soku z limonki, w drugiej sekundzie Baileys się zwarza,
w trzeciej, słono-zwarzono-gorzki smak daję mu w przełyk. Wywołuje to u niego wielki odruch wymiotny,
przez co z wielkim trudem przełyka żeby nie sprawić dziewczynie przykrości. Kiedy w końcu udaje mu się opanować
obraca się do dziewczyny:
-Jak się nazywa ten cholerny drink?
-"ZEMSTA ZA LODA Z POŁYKIEM"...
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis