Spotyka się trzech kumpli w barze. Dawno się nie widzieli i w końcu temat zszedł na żony. Pierwszy mówi:
- Panowie, moja Mariola jest taka piękna, że wszyscy, którzy ją widzieli mi zazdroszczą. Chyba nie ma drugiej takiej świetnej kobiety.
Na to drugi:
- Wiesz, moja żona też jest zajebista. A jaka dobra w łóżku! Spełnia wszystkie moje zachcianki. A jak tam twoja, Marian?
Odzywa się trzeci:
- A moja baba jest tak paskudna, że drugiego takiego potwora nikt nie znajdzie.
- Na pewno nie jest tak źle... - próbują go pocieszyć koledzy.
- Naprawdę jest tragicznie, nie widzieliście jej, więc nie wiecie, o czym mówicie.
- To pokaż nam ją - zagadują kumple.
- Nie, przestańcie, wstyd straszny. Nikomu jej nie pokażę.
- Daj spokój, chcemy zobaczyć, czy nie przesadzasz!
- No dobra, ale robicie to na własną odpowiedzialność.
Poszli w trójkę do domu Mariana, a ten zaprowadził kumpli do kuchni.
- Dobra sami tego chcieliście, ostrzegałem.
Marian podnosi wykładzinę i oczom wszystkich okazuje się właz zamknięty na trzy masywne kłódki i zaryglowany. Marian wszystko otworzył, a tam schody prowadzą w dół, poza tym panuje mrok.
- Baśka! Baśka! - krzyczy Marian.
- Co!? - dobiega z dołu zachrypły i przerażający głos.
- Wyłaź na górę, gruba świnio!
- A mam zakładać worek na głowę?!
- Nie trzeba, nie będę cię jebał , chciałem cię tylko kolegom pokazać!
- Panowie, moja Mariola jest taka piękna, że wszyscy, którzy ją widzieli mi zazdroszczą. Chyba nie ma drugiej takiej świetnej kobiety.
Na to drugi:
- Wiesz, moja żona też jest zajebista. A jaka dobra w łóżku! Spełnia wszystkie moje zachcianki. A jak tam twoja, Marian?
Odzywa się trzeci:
- A moja baba jest tak paskudna, że drugiego takiego potwora nikt nie znajdzie.
- Na pewno nie jest tak źle... - próbują go pocieszyć koledzy.
- Naprawdę jest tragicznie, nie widzieliście jej, więc nie wiecie, o czym mówicie.
- To pokaż nam ją - zagadują kumple.
- Nie, przestańcie, wstyd straszny. Nikomu jej nie pokażę.
- Daj spokój, chcemy zobaczyć, czy nie przesadzasz!
- No dobra, ale robicie to na własną odpowiedzialność.
Poszli w trójkę do domu Mariana, a ten zaprowadził kumpli do kuchni.
- Dobra sami tego chcieliście, ostrzegałem.
Marian podnosi wykładzinę i oczom wszystkich okazuje się właz zamknięty na trzy masywne kłódki i zaryglowany. Marian wszystko otworzył, a tam schody prowadzą w dół, poza tym panuje mrok.
- Baśka! Baśka! - krzyczy Marian.
- Co!? - dobiega z dołu zachrypły i przerażający głos.
- Wyłaź na górę, gruba świnio!
- A mam zakładać worek na głowę?!
- Nie trzeba, nie będę cię jebał , chciałem cię tylko kolegom pokazać!