Ten z pozoru spokojny mężczyzna, miał problemy, o których wolał nikomu nie mówić. Nie panował nad swoim popędem seksualnym. Zaspokojenie dawało mu uprawianie ekshibicjonizmu. Wkrótce jednak, obnażanie się przed przypadkowymi kobietami, przestało mu wystarczać. Zapragnął czegoś więcej...Po raz pierwszy zabił jesienią 1975. Atakował na terenie Gdańska i w okolicach Starogardu Gdańskiego, Skarszew, a także na obszarze ówczesnego województwa elbląskiego i bydgoskiego. Atakował w niepogodę, wieczorem po zmroku, w nocy lub wczesnym rankiem. Jego ofiarą padały młode dziewczyny w wieku 19-20 lat. Zabijał początkowo metalowym prętem, później młotkiem, jeden z młotków ukradł z pracy. Ofiary przenosił w opustoszałe miejsca, gdzie obnażał dolne partie ciała, oglądał, dokonywał czynów lubieżnych i zaspokajał swój popęd płciowy. Nie stwierdzono jednak, aby odbywał pełne stosunki płciowe. Przy okazji okradał swoje ofiary, przeważnie przeszukując torebkę. Początkowo nie wiązano morderstw w jedną logiczną całość, aż do chwili morderstwa Bożeny S. dokonanego 8 grudnia 1982 r. w Skarszewach. Nie było to pierwsze ani najbardziej okrutne zabójstwo, ale dzięki niemu powiązano w jedną całość łańcuch zdarzeń. To, co uchodziło za pojedyncze i niewyjaśnione morderstwa i napaści na kobiety, przypisano jednemu sprawcy. Milicjanci musieli uznać fakt, że na wybrzeżu działa wampir – seryjny morderca kobiet. 6 stycznia 1983 r. w komendzie wojewódzkiej w Gdańsku powstała grupa specjalna „Skorpion”. 11 ludzi za zadanie miało złapać lub unieszkodliwić sprawcę, który od 7 lat mordował, kaleczył i bezcześcił swoje ofiary. Szefem grupy został doświadczony śledczy kryminalny Stefan Chrzanowski, jego zastępcą Stanisław Ćwiek. W dniu 18 stycznia 1983 r. Skorpion uderzył ponownie, we wsi Rytel w ówczesnym województwie bydgoskim i zaatakował 20 letnią Ewę G. Dziewczyna ledwo przeżyła. Na miejscu zbrodni śledczy znaleźli młotek z napisem ZNTK. Powstał pierwszy portret pamięciowy Skorpiona – twarz smutna, pociągła, sylwetka szczupła. Kolejny atak: 1 marca 1983 r. Wieś Zielona Góra i usiłowanie zabójstwa Wiesławy W. (z późniejszych zeznań Tuchlina wynika, że zauważył ją, przejeżdżając kradzionym samochodem marki Żuk przez wioskę, przebierała się w oknie, cofnął się, poczekał aż wyjdzie, powoli jechał za nią, lekko potrącił samochodem spychając do rowu, wysiadł, uderzył młotkiem i nieprzytomną wrzucił na skrzynię samochodu). Następna próba zabójstwa 6 marca 1983 r. we wsi Głodowo, ofiara Ewa B. wysiadła z pociągu, wracała do domu z Kościerzyny, gdy otrzymała potężne uderzenie tępym narzędziem w głowę. Przeżyła, ale została okaleczona do końca życia. Sprawca zjadł bułki jakie niosła w torbie i wypił śmietanę. Grupa dochodzeniowa obawiała się, że następny atak będzie śmiertelny. Dnia 6 maja 1983 r. we wsi Narkowy zamordowana została 19-letnia Jolanta K. Po pierwszych uderzeniach jeszcze żyła. Sprawca, gdy przeszukiwał jej torebkę, zauważył, że charcząc, czołga się w stanie agonalnym w głąb pastwiska, spokojnie podszedł i zadał jej w głowę 14 uderzeń półtorakilogramowym młotkiem. Była to ostatnia ofiara Skorpiona. Zespół operacyjny był w pewnym momencie bardzo blisko wytypowania Tuchlina – na młotku znalezionym przy jednej z ofiar Ewie G. był wybity napis ZNTK. Sprawdzano wszystkich pracowników, pominięto jednak Pawła Tuchlina, który pracował tam tylko dwa tygodnie. Po ostatnim morderstwie krąg podejrzanych szybko zawęził się, wytypowano w końcu podejrzanego.
Bezwzględny psychopata który zabijał by zaspokoić zarówno seksualne potrzeby jak i finansowe nie wątpliwie jeden z najbardziej niebezpiecznych sm w naszym kraju który był pozbawiony wszelakich skrupułów i gdyby nie jego naiwność i pewność siebie to podejrzewam że w liczbie ofiar przegonił by Zdziśka Marchwickiego no ale jak się morduje młotkiem z wyrytym logiem zakładu w którym się wcześniej pracowało to nie ma się co dziwić że w końcu się stanie przed wymiarem sprawiedliwości."
źródło policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,9664753,Mlotek_owijal_bandazem__...